Page 40 - 03_LiryDram
P. 40

Winifred Cooper zamieszkiwała piętro sprzedanego domu i rozżalona prowadzi- ła korespondencję z nowym właścicielem przesyłając ją gosposią na parter. Zmieniła zdanie. Chciała odkupić budynek. Czekała. Udzielała się towarzysko, pracowała twór- czo, a nawet grywała rożne postaci i zjawy w sztukach Witkacego. Wobec chłopskiej konsekwencji Kasprowicza dla którego dom to i ziemia, a ta dla chłopa jest bezcenna, była bezbronną artystką skazaną na poraż- kę pośród szalejącej hiperinflacji. Wiedzia- ła, że nie zrobiła na Harendzie interesu ży- cia. Czas uciekał, Kasprowicz płacił cieślom już po półtora miliona marek za dniówkę i żartował, że niedługo kota dla Marusi nie dostanie za nie mniej jak dwa miliony. Pod koniec marca 1924 roku malarka opuściła Harendę. Wyjechała do Warszawy, gdzie w poniedziałek 1 kwietnia zastała ją reforma walutowa Władysława Grabskiego... był to kolejny, osobisty dramat tej niezwykłej ko- biety.
I tak nad potokiem Zakopianka, z dala od rodzinnych, zapomnianych i pożegnanych na zawsze Kujaw rozpoczął się ostatni okres w życiu poety.
Teraz jako gazda pełną gębą rozbudował dom. Powiększył ilość izb z myślą o swo- ich córkach, które od lat samotnie wycho- wywał. Posadził trzy jesiony, jak przy wiej- skiej zagrodzie, ustawił przy studni żuraw – prawdopodobnie pierwsze i ostatnie takie urządzenie działające na Podhalu. Poprosił Tymona Niesiołowskiego o zaprojektowanie kominka, co ten chętnie uczynił, a nawet podarował wspaniały obraz na ozdobę wy- konanego już projektu. W pokojach i salonie pojawiały się obrazy uznanych artystów,
dzieła sztuki ludowej, kilkanaście obrazków malowanych na szkle. Meble sprowadzono ze Lwowa. W końcu gospodarz Harendy wykonał świątynię człowieka literatury. Bę- dąc przez lata wytrawnym bibliofilem speł- nił marzenie każdego miłośnika książek – dobudował bibliotekę. Wielotysięczny zbiór zawierał skarby bibliofilskie zbierane przez całe życie, w tym bezcenny zbiór edycji Pi- sma Świętego z Biblią Radziwiłłowską na czele. Jesionowe meble wykonane przez Wojciecha Brzegę według projektu Stani- sława Witkiewicza nadawały temu miejscu niepowtarzalny wygląd i czar. Czy może być wspanialsze miejsce dla pisarza na spotkania z przyjaciółmi, studia literackie i twórczość?
Biblioteka nie przetrwała. W tym przypad- ku zapobiegliwość wdowy po poecie zdała się na nic. Cenne zbiory wraz z rękopisa- mi, fotografiami, korespondencją, obraza- mi, portretami i meblami, wywieziono do Poznania, gdzie całość wyeksponowano w Muzeum Miejskim. Tam, w murowanym gmachu pamiątki te miały przetrwać wie- ki. Wszystko przepadło podczas wojny. Parę oryginalnych mebli zachowało się. Można je zobaczyć w inowrocławskim Muzeum Jana Kasprowicza. Podobno coś z kompletu ma powrócić w najbliższym czasie do... Po- znania. Harenda czeka cierpliwie w kolejce.
Kasprowicz cieszył się każdym dniem. – Wszystkie marzenia poety się spełniły! Los zawsze łaskawy dla ludzi, którzy czegoś mocno chcą i pragną, dla ludzi mających miłość w sercu – złożył mu ten domek do stóp jako ostatni swój dar... – pisała Maria Kasprowiczowa.
38 LiryDram czerwiec 2014


































































































   38   39   40   41   42