Page 88 - 21_LIRYDRAM-2018
P. 88

a stawanie dęba może być wzięte nie tylko za niezadowolenie, ale nawet chęć dominacji. Ten wrogi Pegaz, zamieniając się w bestię, używa wszystkich możliwych znaków języ- ka ciała: obnaża białe zęby i wywala czerwo- ny jęzor, który znów może być potraktowany metaforycznie, gdyż pokazać komuś jęzor to znaczy zlekceważyć go, a nawet obrazić. Jed- nak ten bardzo sugestywny objaw agresji to tylko ostrzeżenie, obelżywych zachowań po- eta nie bierze sobie do serca, raczej docho- dzi do smutnego wniosku, że pewnie drażni go mętna rzeka poezji / współczesnej sięga- jąc mu po nozdrza. W tym bardzo skonden- sowanym obrazie poetyckim Ignacy S. Fiut zawarł niezwykle celną krytykę współczesnej poezji, w której użyta metafora odwołująca się do wody wyzwala całe pokłady wrażeń i sko- jarzeń. Gdy odwołamy się do zasady przeci- wieństw, dojdziemy do wniosku, że gdyby po- ezja była bardzo dobra i spełniała oczekiwania Pegaza, to ten byłby spokojny, dostojny i przy- jazny. Hezjod przedstawił następującą histo- rię: wszędzie, gdzie skrzydlaty mityczny koń postawił swoje kopyto na ziemi, „inspirujące źródło buchało natychmiast” – zatem krysta- licznie czyste wody, wywołujące spontanicz- ne natchnienia, wytryskiwały spod ziemi tyl- ko dzięki mitycznemu Pegazowi. Czystość ja- ko opozycja mętności wyraźnie wskazuje na przejrzystość, doskonałość formy i treści. A może jednak nie, wszak poeta nie otrzymu- je komunikatu zwrotnego, więc tylko domnie- mywa, że drażni go mętna rzeka poezji. Sko- ro już Arystoteles przyłączył poezję do sztuk pięknych, to musiała opierać się na regułach, w różnych czasach zwanych kanonami lub gatunkami. W XX wieku natomiast nastąpi- ło nie tylko ostateczne rozerwanie zasad sta- nowiących o formie komponowanych utwo-
rów, ale nawet odejście od klasycznego me- trum, rytmu i rymu na rzecz wiersza wolnego i białego. Jednak wydaje mi się, że owa męt- ność dotyczy bardziej tzw. słabego pióra, czyli niedoskonałości stylu powstających utworów, które często pozbawione nawet tzw. popraw- ności. mają znamiona grafomani. Czy to wła- śnie powszechny braku artyzmu, czyli orygi- nalności (inwencji poety) i doskonałości stylu zmusza Pegaza do uwolnienia się brzemienia złej poezji i wykonania karkołomnego skoku, dzięki któremu odbije się od przysłowiowe- go dna? Poeta z stoickim spokojem obserwuje te zamierzenia – widzę, że chce zrobić / sal- to mortale / – nie dołączę / do towarzystwa, bo nie utożsamia się z tym, co wzbudza tak negatywne uczucia Pegaza, że podejmuje ry- zyko wykonania tego śmiertelnie niebezpiecz- nego skoku akrobatycznego, gdyż w przeno- śni to nieoczekiwany niepożądany obrót wy- darzeń, dziwaczna i niezamierzona ewolucja. A gdy poeta stwierdza kategorycznie: wolę pisać nawet / chore wiersze, należy poszukać odpowiedzi na pytanie, co oznacza ta meta- fora i jakie warunki muszą być spełnione lub nie, żeby wierszom przypisać typowy tylko dla świata ożywionego stan zdrowia lub choroby. Jak wielkie pokłady ironii oferuje czytelni- kom i jakie różnorodne jej odcienie stosuje Ignacy S. Fiut, możemy się przekonać, czy- tając od samego początku z przymrużeniem oka wiersz pt. Odezwa, który wcale nie jest apelem do społeczeństwa, nawet w aspekcie wezwania do powszechnej akcji literackich działań. W zależności od nastawienia na ko- munikat zawarty w apostro e w różny spo- sób można odczytać słowa poety: piszcie po- ezję by się / uwolnić od przymusu słowa /co- dziennego rzucanego na wiatr. Zacznijmy od tego, że w sposób doskonały wykorzystany
86 LiryDram październik–grudzień 2018


































































































   86   87   88   89   90