Page 89 - 21_LIRYDRAM-2018
P. 89

został tu związek frazeologiczny „rzucać sło- wa na wiatr”, który jako fraza czasownikowa niedokonana oznacza tyle, co: zapowiadać, obiecywać coś, czego się nie zrealizuje; uży- wać czczych, próżnych słów; nie przywiązy- wać wagi do tego, co się komuś mówi; mó- wić, obiecywać w sposób nieodpowiedzialny. Fenomenalny jest także kontekst (słowotoku), w którym ów związek frazeologiczny się po- jawia, by się / uwolnić od przymusu jako co- dziennego natręctwa, a nie jako wewnętrzne- go imperatywu tworzenia ani wyróżnienia do- stępowania stanów poetyckiego natchnienia. Wszak uprawianie poezji nie jest i nigdy nie było ani terapią, ani oczyszczeniem po spi- sanym na papierze rachunku sumienia. Za- lecanie jej pisania jako zbawiennej dla duszy i psychiki przypomina wycinek z kartki jakiego bądź poradnika, które już w ubiegłym wieku święciły tryumfy, a główną ich rolą było uczy- nić życie bogatszym i przyjemniejszym. Nie- pokoi jednak w tym układzie teza, że poezja faktycznie nas uwalnia z przymusu naduży- wania języka, niepokoi też związek codzienne- go natręctwa słów z rzucaniem ich na wiatr, bo albo one nie mają znaczenia same w so- bie, albo dla ludzi nic nie są warte. W tym przypadku ironię wykreowuje właśnie to na- pięcie między tytułem a apostrofą, bo jednak tytuł jest bardzo poważnym pojęciem – ode- zwa to publiczne oświadczenie, proklamacja w sprawie wielkiej wagi, zwykle pisemny ma- nifest, a apostrofa to tylko zachęta, którą koń- czy zwrot o bezowocnym wysiłku, jako zwrot frazeologiczny znaczący tyle, co nieprzywią- zywanie wagi do tego, co się komuś mówi lub obiecuje w sposób nieodpowiedzialny. Jed- nak pomimo początkowej ironii, zapowiadają- cej zupełną wolność słowa, podmiot liryczny przestrzega przed nadużyciem etosu poezji
do własnych potyczek, zemst i samosądów, gdyż jednoznacznie ostrzega, że pod protek- toratem skrzydeł Pegaza / nie ma miejsca / na wendetę / – rzeź niewinnych jagniątek / uczuć zamkniętych / w klatkach znaczeń / nie- nawistnych. Skoro przestrzega, czy to znaczy jego zdaniem, że dochodziło w przeszłości do nadużyć, czy tylko pragnie uniknąć wykorzy- stania poezji do nieuczciwych celów? Odpo- wiedź przynosi puenta utworu, gdy okazuje się, że wolności wyrazu / motyl znaczenia ma / tylko jedno imię / – dostatek piękna.
Co jednak kryje się za tak subtelną i piękną metaforą? Dostatek piękna to z jednej stro- ny odpowiednia ilość wyra nowanego, peł- nego ozdób bogactwa, z drugiej harmonicz- ne połączenie wzniosłości, urody, subtelno- ści i wdzięku. W efekcie, dzięki zaskakującej puencie, która stanowi credo poety Ignacego S. Fiuta, staje się jasne, że cokolwiek i jakkol- wiek byśmy pisali, żeby się uwolnić od przy- musu słowa, to nie oznacza, że tworzymy po- ezję. Poezja bowiem stwarzana jest z latają- cych „motyli znaczeń”, czyli metafor, nie wię- zi uczuć „w klatkach znaczeń”, tylko umożli- wia tworzenie nowych asocjacji między wy- razami, a przede wszystkim jej przestrzenią twórczą jest piękno, zarówno w szerokim znaczeniu, jak i bardzo wąskim, jako pięk- no formy. Kto by przypuszczał po ironicznej apostro e, że podmiot liryczny w swoich po- glądach na poezję tak bardzo będzie zbliżo- ny do zdania Cypriana Kamila Norwida, który w poemacie Promethidion stwierdził, iż głów- nym zadaniem sztuki jest ucieleśnianie ide- ału, upowszechnianie piękna. Nawiązywał do przekonań starożytnych Greków łączących ideę piękna, doskonałości i sztuki w umiłowa- niu kalokagatii. Upatrywał w pięknie pozytyw- ne właściwości estetyczne bytu wynikające
październik–grudzień 2018 LiryDram 87


































































































   87   88   89   90   91