Page 49 - LiryDram_14-2017OK
P. 49

czy Shaggy’ego. Od dawien dawna byłem więc wyczulony na czarne rytmy i to one nade mną zapanowały, kreując muzyczne gusta Mateusza Koprowskiego. No, czar- no-białe też, bo przez parę lat uwielbiałem wprost Michaela Jacksona. Do dziś mam doń zresztą szacunek – za muzykę, bo za światopogląd i podejście do życia oraz sie- bie zupełnie nie. Potem był długi okres sza- leństwa na punkcie Queen i Freddiego Mer- cury’ego. Tu akurat szacun forever – po- dobnie, tylko i wyłącznie za muzykę. Mocno też wpłynął na mnie Dżem i Ryszard Rie- del, a to już przecież najczarniejszy blues. A i korzenne reggae – broń cię tylko pa- nie boże nie polskie – w którym się zasłu- chiwałem i czasem jeszcze zasłuchuję. Od
Boba Marleya przez jego genialnych sy- nów po Sizzlę. Ale był też w moim kultural- nym życiu okres punkowo-rockowo-grun- ge’owo-metalowy, kiedy to nie schodzili mi ze słuchawek Doorsi, Nirvana, Pearl Jam, Kult z Kazikiem, Soundgarden, Metallica itp., itd. A potem Rage Against The Ma- chine, których to covery wykonywałem ra- zem z kapelą The Basement (bo w piwnicy ćwiczyliśmy), rozpoczynając moją przygo- dę z graniem. Niesamowity ładunek ener- gii jest w tej muzie, niesamowity. Chyba niepowtarzalny nigdzie indziej ani u niko- go innego – jak na mój gust. Stąd zaś bli- sko już było do Beastie Boysów, z którymi to płynnie wkroczyłem w świat rapu. I tu pierwsza moja płyta rapowa – Return of the
styczeń-marzec 2017 LiryDram 47


































































































   47   48   49   50   51