Page 209 - Jezyk_kluczem_do_kraju_t2_ebook_no security
P. 209
iV. w pogoni za marzeniami, w pogoni za ideałem
Zamrażarki, DNA i cyborgi
Homer nazywał ją „okropieństwem”, a Szekspir opisywał jako „koszmarną zimę”.
Nic dziwnego, że nikomu nie spieszyło się do starości. [...] Najbardziej znaną kon-
cepcją jest krionika: zamrażanie i przechowywanie ludzkich zwłok w temperatu-
rze blisko –200°C. W rzeczywistości metoda nie zapewnia wiecznej młodości ani
nieśmiertelności, a jedynie odwleka śmierć do czasu, gdy naukowcy opracują le-
karstwo i metodę bezszkodowego rozmrażania hibernatusa (co nie przeszka-
dza wystawić mu rachunku na 30-150 tys. dolarów). Trochę większe nadzieje,
choć jak na razie równie odległe, stwarza nanotechnologia. Opiera się albo na
idei widzialnych tylko pod mikroskopem robocików, reperujących nas na pozio-
mie molekuł (atomów), albo zainstalowaniu ludzkiego mózgu w komputerze. To
jednak pieśń przyszłości. Nieco szybciej możemy tak zakodować swoje DNA, by
komórki mnożyły się w nieskończoność. Brzmi jak bajka i na razie wciąż nią jest,
bo taki przyrost skończyłby się chorobą nowotworową.
Na razie więc oprócz sików premiera Morarjiego do dyspozycji mamy wydłuża-
jące życie specyfiki w rodzaju resveratrolu czy - rapamycyny. Bardziej skutecz-
ne jest jednak bycie kobietą. Statystyka jest bezlitosna - na liście najbardziej
długowiecznych przedstawicieli naszego gatunku na 76 kobiet przypadło tyl-
ko dwóch mężczyzn. W dodatku co do jednego z nich zachodzi podejrzenie, że
dodał sobie kilka lat. Być może nieświadomie, bo jak pokazują badania nauko-
we, po sześćdziesiątce zmienia się nasze odczuwanie upływu czasu. Każde 10 lat
wydłuża nam się do 14, o błąd zatem nietrudno. Niekobietom pozostaje epiku-
rejska afirmacja. 2300 lat temu, aby obłaskawić zbliżającą się nieuchronnie ko-
stuchę, grecki filozof ułożył aforyzm: „Dopóki żyjemy, śmierć nie istnieje; a kiedy
przychodzi, nas już nie ma”. Powtórzcie ją w myślach, gdy na 95. urodzinach nie-
wdzięczne wnuki zaśpiewają wam sto lat.
Życie w proszku
W latach 801-861 spreparowane przez nadwornych alchemików eliksiry młodo-
ści wyprawiły na tamten świat aż czterech chińskich cesarzy. Jak świat długi i sze-
roki, próbowano zmieniać metale (nieszlachetne) w złoto. Ułatwić ten cudowny
proces miał tajemniczy składnik – kamień filozoficzny, który łączył Cztery Żywioły.
Bynajmniej nie był kamieniem, ale proszkiem, a jego spożycie zapewniało nie-
śmiertelność. Pomysł zaprzątał nawet tak poważnych naukowców, jak Paracel-
sus i Izaak Newton. Legendy głoszą, że tajemnicę kamienia filozoficznego udało
się posiąść dwóm alchemikom: Nicoli Flame i hrabiemu de Saint-Germain, ale…
to tylko legendy.
Zazwyczaj efekty pracy alchemików były odwrotne do ich intencji. W 1595 roku
Zygmunt III Waza przez nieostrożność zaprószył ogień w swojej pracowni alche-
micznej i puścił z dymem Wawel (w efekcie czego przeniósł stolicę do Warszawy).
Z czasem zaś śmierć, zamiast przejść na przyspieszoną emeryturę, zaczęła dzięki
alchemii zbierać większe żniwo niż kiedykolwiek wcześniej. A wszystko dlatego,
że w IX wieku pewien Chińczyk zamiast magicznego proszku uzyskał proch
strzelniczy…
209