Page 207 - Jezyk_kluczem_do_kraju_t2_ebook_no security
P. 207

iV. w pogoni za marzeniami, w pogoni za ideałem
                   3.  W pogonI za elIksIrem

                      długowieczności



                   Hubert Musiał
                   Czy można zatrzymać czas

                   (fragment artykułu z „Wróżki”, lipiec 2012)
                   Było lipcowe popołudnie. Miasteczko Arles na południu Francji leniwie grzało się
                   w słońcu. Nagle na orzechu vis-à-vis kancelarii prawnej André-François Raffraya
                   ptaki podniosły dziki krzyk. Chwilę później przerodził się on w radosny trel. Do-
                   kładnie w tym samym momencie po drugiej stronie szyby 90-letnia Jeanne Cal-
                   ment złożyła podpis na umowie i odłożyła pióro. Nawet przez myśl jej nie prze-
                   szło, że właśnie zapewniła sobie nieśmiertelność.
                   Interes życia
                   Umowa dotyczyła nie duszy, ale domu. Kontrahentem zaś nie był Lucyfer, ale ad-
                   wokat. W zamian za przepisanie nieruchomości zobowiązywał się on do wypłaca-
                   nia Madame Calment dożywotniej renty w wysokości 2,5 tys. franków miesięcznie.
                   Biorąc pod uwagę wiek staruszki i fakt, że dom wyceniono na równowartość
                   10-letniej pensji, prawnik wierzył, że robi interes życia. W najczarniejszych snach
                   nie spodziewał się, że o samotnej staruszce – jak ona sama mawiała – „zapomni
                   Bóg”. A on przez resztę życia będzie spłacać dom, w którym nigdy nie zamieszka.

                   Jeanne Calment okazała się najstarszym przedstawicielem rodzaju ludzkiego.
                   Przeżyła 122 lata i 164 dni, a w tym czasie swojego męża, córkę, wnuka i o dwa
                   lata chciwego prawnika († 77). Po jego śmierci staruszkę utrzymywała wdowa,
                   dzieci i wnuki. W sumie Raffrayowie wypłacili staruszce kwotę trzykrotnie prze-
                   kraczająca  rynkową  wartość  domu.  Dzięki  temu  Jeanne  Calment  będzie  żyć
                   wiecznie jako koszmar bankowców i agentów nieruchomości. Zwłaszcza teraz.
                   Kilka tygodni temu genetycy obwieścili bowiem światu, że znaleźli genetyczne
                   centrum kontroli ludzkiego wieku. Dzięki temu można będzie programować or-
                   ganizm na nowe generacje leków. Oczywiście, jak się je najpierw stworzy…
                   Stąd do wieczności
                   Jeanne Calment do 110. roku życia jeździła na rowerze, wspinała się po drabinie,
                   paliła, jadła czekoladę i piła co najmniej kieliszek porto dziennie. Lekarze, któ-
                   rzy próbowali na podstawie jej menu opracować dietę życia, mieli niezły klops.
                   W jadłospisie starszej pani brakowało bowiem wszystkich podstawowych skład-
                   ników mitycznych eliksirów młodości. Nie było w nim jabłek, które w boskiej kra-
                   inie Asgard skandynawskim bogom serwowała piękna Idun, bogini wiosny. Ani
                   miodu, choć stanowił on podstawę ambrozji i nektaru, którymi przedłużali so-
                   bie życie olimpijscy bogowie. Zupełnie jakby Madame Calment wierzyła w to, że
                   aby być nieśmiertelnym, wystarczy nie umierać.


                                                                                       207
   202   203   204   205   206   207   208   209   210   211   212