Page 22 - 1. Part Ebook Andrzej_April 12 Rozbicki_08042021_Active
P. 22

W Botineau, w Górnej Dakocie, bra-
                                                                      łem udział w dwutygodniowym obo-
                                                                      zie muzycznym wraz z siedemnastoma
                                                                      dyrygentami z różnych krajów. Miałem
                                                                      znakomitą okazję zapoznania się z ame-
                                                                      rykańskim repertuarem orkiestrowym
                                                                      oraz poznania świetnych dyrygentów
                                                                      i kompozytorów. Wszyscy graliśmy
                                                                      w stworzonej na potrzeby warsztatów
                                                                      orkiestrze, ja na przywiezionym fago-
                                                                      cie. Bardzo chciałem wystąpić w roli
                                                                      dyrygenta na finałowym koncercie.
                                                                      Tak  się  złożyło,  że  przywiozłem  ze
                                                                      sobą partyturę i głosy do nowo napi-
                                                                      sanego  utworu  „Dialogi  na puzon”,
                                                                      autorstwa poznańskiego kompozytora
                                                                      Leona Landowskiego. Kiedy pokaza-
                                                                      łem nagranie audio jednemu z dyrek-
                                                                      torów, który był puzonistą i profeso-
                                                                      rem Michigan State University, bardzo
                                                                      mu się ten utwór spodobał i zapro-
                                                                      ponował, że zagramy go na głównym
                                                                      koncercie - on zagra partię solową,
                                                                      a ja zadyryguję orkiestrą. I tak, w ciągu
                                                                      kilku dni, stałem się na tym muzycz-
                                                                      nym obozie jedynym dyrygentem
                                                                      spoza USA dyrygującym podczas kon-
                                                                      certu dla trzech tysięcy widzów. Profe-
                  Wyjazd do Norwegii był wielkim sukce-     sor z Michigan zaprosił mnie na kolejne warsz-
           sem (drugie miejsce w konkursie), a dyrektor nie  taty za rok, ale już w charakterze wykładowcy.
           posiadał się ze szczęścia, bo mógł zobaczyć się
           z córką, która przyleciała w tym celu z Londynu
           do Oslo. Natomiast orkiestra z Miechowic otrzy-         „Machen see bitte”
           mała zaproszenie na kolejną edycję festiwalu
           i godnie reprezentowała nasz kraj trzylata póź-                Po pobycie w USA stwierdziłem,
           niej.                                            że nie czas wracać na ojcowiznę. Wybrałem się
                                                            do Niemiec, do Bremen, gdzie miały dojechać
                      American dream                        moja żona z córką, bo tam właśnie mieszkał brat
                                                            żony Jarek Uher, pracownik  bremeńskiego uni-
                  Zanim trafiłem do Stanów, odwiedzi-       wersytetu, kończący pracę doktorską. Droga oka-
           łem Kanadę, gdzie w Montrealu spotkałem się  zała się kręta i mało oczywista - wykupiłem bilet
           ze swoim dawnym kolegą. Później pojecha-         powrotny przez Montreal do Moskwy, a następ-
           łem autobusem do Winnipeg, i dalej w dół, do  nie przez ówczesny Leningrad do Hamburga.
           Górnej Dakoty. Przyznam, że  nigdy nie przy- W Leningradzie musiałem czekać dwa dni na
           puszczałem, że ta moja wędrówka z plecakiem,  samolot sowieckich linii. „Pierepustka u was
           w  którym  oprócz  sportowego  ubrania,  miałem  jest?” - Zapytał oficer ze służby granicznej. „Oho”-
           frak i fagot, chleb razowy i zupki w proszku  pomyślałem. „Będą problemy”. Przetrząsnęli mi
           z Polski, zamieni się w emigracyjną Odyseję.  wszystkie ubrania, fagot wzięli na prześwietlenie.

           20
   17   18   19   20   21   22   23   24   25   26   27