Page 24 - 1. Part Ebook Andrzej_April 12 Rozbicki_08042021_Active
P. 24

2.    Oh Canada!












                         Pierwsze kroki                     niedzielnych mszy - od 1985, przez trzy lata.
                                                            Wtedy też, jako nowi emigranci, uczęszczaliśmy
                                                            razem z żoną na przedpołudniowy trzymiesięcz-
                  Zaczęło się, jak zazwyczaj, z przygo- ny kurs języka angielskiego. Pewnego wieczoru
           dami. Nasz przyjazd do Kanady sponsorował  zadzwonił do mnie ksiądz z Kolbego i zapytał
           Kongres Polonii Kanadyjskiej, okręg Mon- czy mógłbym następnego dnia rano o dziesiątej
           treal. Kiedy wysiedliśmy na lotnisku Mirabel,  zagrać  na  pogrzebie.  Chętnie  przystałem  na
           okazało się jednak, że nikt na nas nie czeka...  propozycję - nazajutrz „na chwilkę”, za zgodą na-
           obcy ludzie zabrali nas do siebie do domu.  uczyciela, wyszedłem z lekcji angielskiego, szyb-
                  Trzeba było znów brać byka za rogi  ko wsiadłem do samochodu i jazda do kościoła.
           -  tydzień  po przyjeździe  zarobiłem  pierwsze  Po  odegraniu zadania  zszedłem  do  zakrystii,
           kanadyjskie dolary kopiąc pewnej pani ogró-      a tam pan z biura pogrzebowego pyta: „Kto grał?”
           dek.  Dobrze  się  wtedy  namachałem  łopatą.  I wręcza mi kopertę z pięćdziesięcioma dolarami.
           Po zakończonej pracy kobieta wręczyła mi  Za chwilę pyta: „A kto śpiewał?” Na to odpowia-
           czek na ustaloną uprzednio kwotę 50 dolarów.     dam, że również ja. Wręczył mi drugą kopertę,
           I tu  powstał  problem,  bo  ja nie  miałem  jesz- z taką  samą kwotą. Uradowany  wróciłem  na
           cze konta w banku, a pani twierdziła, że chce  lekcję angielskiego i pod stołem pokazałem żo-
           koniecznie sobie odpisać umówioną sumę  nie pierwsze zarobione w Kanadzie sto dolarów.
           od podatku i tylko tak może zapłacić. Temat  A że na pogrzebie, to na pewno na dobrą wróżbę.
           szczęśliwie zakończyliśmy przy pomocy kolegi.           Szczęście zawsze się do mnie uśmiechało,
                  W najbliższą niedzielę, w polskim  także w Kanadzie. Dzięki jednemu z chórzy-
           kościele w Montrealu, przedstawiłem się  stów  załatwiłem  sobie  jakimś  cudem  rozmowę
           panu Prezesowi KPK, podziękowałem za  o pracę w torontońskim Catholic District School
           sponsoring do Kanady i zapytałem o pracę.        Board. Znowu mi się powiodło, bo traf chciał,
           Przyznałem, że jestem muzykiem, dyrygentem  że  szef  Music Department Berry Dimmert,
           i szukam jakiejś orkiestry. Zażartował wtedy  który łaskawie zgodził się na spotkanie z no-
           jowialnie, żebym zamiast szukać stworzył wła-    wym emigrantem, zaczął przeglądać mój album
           sną - orkiestrę, chór, cokolwiek - jakąś robotę.  z recenzjami z konkursu w Holandii i wykrzyknął:
           A ja te słowa wziąłem na serio... ziarno padło na  „Byłem na tym konkursie w Kerkrade, pamiętam
           podatny grunt.                                   Pana i Pańską orkiestrę!” Po miesiącu dostałem
                  Po miesiącu dotarliśmy do Toronto.  zawiadomienie, że mam kontrakt z TCDSB
           Zanim jednak zasiana prezesowskim żartem  i trzydzieści sześć tysięcy dolarów pensji rocznie.
           idea wykiełkowała i wydała plony, prowadziłem           Zacząłem  jako  nauczyciel  muzyki
           chór w polskiej parafii Św. Maksymiliana Kolbe  instrumentalnej    od    szkół   podstawowych
           w Mississauga i grywałem na organach podczas  w Scarborough, gdzie udało mi się odpowiednio

           22
   19   20   21   22   23   24   25   26   27   28   29