Page 132 - 37_Lirydram_2022
P. 132

  O nich także, jako imperatywach niezależ- nych od woli zwykłego człowieka, mowa jest w drugim wierszu Powroty. W nim Jerzy Taw- łowicz zwraca się do osoby, która, jak wynika z końcówki gramatycznej, jest dojrzewającym mężczyzną, poszukującym swojego miejsca w życiu. Już na samym początku zastosowa- ny paradoks:
będziesz szedł albo wracał
od siebie do siebie
(to wszystko jedno bo zawsze do przodu,)
wprowadza czytelnika w niezwykłe obszary poznania, drugi paradoks:
powrót jest dojściem do celu podróży gdy się przypadkiem na bezdrożach zgubisz,
zapowiada wtajemniczenie w najgłębszą prawdę o własnym istnieniu, a trzeci para- doks, zobrazowany rozbudowanym (prawie jak homeryckim) porównaniem, gdy czytamy:
jest oczekiwaniem kobiety przy lesie której chwilę temu rzekłeś „DO WIDZENIA”
(bo ona myśli że cię wkrótce ujrzy
gdy ty do siebie gnasz na oślep skrótem),
wzbudza łagodny uśmiech pobłażania przy próbie zrozumienia intencji poety.
W kolejnej (trzeciej) strofoidzie poeta rozpra- wia się z utartymi zwrotami grzecznościowy- mi, bez których zdaje się codzienne życie by- łoby jałowe, ale które– poza zastosowaniem się do konwencji bycia miłą osobą towarzyską – nic do życia (w sensie budowania więzi) nie
wnoszą, gdy nie pouczając, a tylko nadmie- niając niejako mimochodem zauważa:
jest też ucieczką od cudzego „WITAJ” schronieniem przed obcym „JAK SIĘ MASZ” zdawkowym „CO SŁYCHAĆ”
by na zakończenie stwierdzić z całą stanow- czością:
bo tak naprawdę kto pyta wie lepiej
i tylko potwierdzenia szuka w twoim oku.
A to wszystko po to, by ochronić swojego roz- mówcę przed rozczarowaniem życiem i spo- tykanymi na swojej drodze osobami. Ta po- etycka wypowiedź nie jest czyniona z pozycji kogoś zarozumiałego, kto pozjadał wszystkie- go rozumy. Wynika z troski o młodszego kole- gę, jak się za chwilę okaże w ostatniej strofo- idzie, także „po piórze”. Jest sumą własnych doświadczeń poety, jego rozterek i przemy- śleń. Czy daje mu jakąś przestrogę na drogę? Jaką radę na ostatek mu daje, widać z całą ostrością po lekturze ostatnich wersów, w któ- rych Jerzy Tawłowicz wyraźnie już nawiązuje do tworzenia poezji jako imperatywu i mocy słowa jako sędziego:
więc idź lub wracaj wierszem jeszcze jednym
gdzie nadmiar oczekiwań kamieniem u szyi
albo przed progiem kropkę postaw zanim słowo
wygna cię z domu na wieczne szukanie.
Natomiast istotę „surowości” słowa i ironicz- ny styl głosu poety w roli sędziego doskona- le oddał w utworze bez tytułu (***) najłatwiej
130 LiryDram październik–grudzień 2022











































































   130   131   132   133   134