Page 136 - 37_Lirydram_2022
P. 136

  Ponieważ recytowana na głos, a nieczytana w myśli, wybrzmiewa swoistą dla siebie me- lodią, która potęguje nastrój. Żyje miarowym rytmem, który podkreśla wagę słów. Oprócz tego zestroje akcentowe stwarzają określo- ny rodzaj subtelnej śpiewności, podkreślają ją nawet same rymy, choć są nieregularne i niedokładne. Jednak Jerzy Tawłowicz nie znosząc przesady i znając wagę słów, potrafił wszystkie te elementy tak wyważyć, żeby ca- łość nabrała efektu lekkości. Szczególnie, że w poincie wiersza pojawia się wyjątkowa cisza:
a mnie została w ręku kartka biały płatek śniegu
tak bez jednego słowa
opadła z westchnieniem
na tę wieczorną ciszę
i na nasze cienie ....................................
Poeta zna zatem także wagę milczenia: utwór nie kończy się mocnym akordem w postaci ja- kiejś nadzwyczajnej pointy, tylko poprzedzony ujmującą metaforą: kartka / biały płatek śniegu / tak bez jednego słowa rozpływa się w ciszy. Mając nadzieję, że wielu czytelników z przy- jemnością będzie recytować ten piękny wiersz, wyrażam radość z faktu wydania, dzięki żonie poety Annie Tawłowicz, nigdzie do tej pory nie publikowanych kolejnych utworów Jerzego Tawłowicza w części pierwszej A reszta po- piół w tomie Wiersze z zapamięci.
 134 LiryDram
październik–grudzień 2022
Jerzy Tawłowicz
Płatek śniegu
nastała cisza jak harfa wieczoru nastrojona niechcący czyjąś drobną dłonią pomyślałem Bóg z tobą
pomyślała Bóg z nim
i cienie się rozeszły
koty przy śmietniku
przeciągając leniwie grzbiety
weszły w mrok
i księżyc się zawstydził srebrny
mróz łzę wstrzymał w biegu
a mnie została w ręku kartka biały płatek śniegu
tak bez jednego słowa opadła z westchnieniem
na tę wieczorną ciszę
i na nasze cienie ....................................












































































   134   135   136   137   138