Page 32 - 37_Lirydram_2022
P. 32
30 LiryDram
październik–grudzień 2022
Andrzej Tchórzewski ** *
Chłopiec który z trudnością oszukuje matkę
i szuka na poddaszu kluczy do gołębi
wierzy w swoje ubóstwo Nie w ubóstwo myśli Jeździ po rezydencjach Spotyka szoferów
a niekiedy roboty wieloczynnościowe Zazdrość Chrypkę Nienawiść i psy zakręcane
Jak gipsowa jaskinia ta wieczność narasta Cienie w szyny ubrane w wyciągi kleiki Tu dowcip o staruszce łakomej zazdrosnej a może tylko skąpej która warząc kaszkę wsypała do niej gipsu i sporo omasty
Ale dowcip do kłamstwa nigdy nie prowadzi choć od biedy wyjawia co powiedział grom
Potrzebne są intencje wzniosłość i szlachetność albo kładka do życia obsiana mercami
Milczące zrozumienie że syn ma mieć lepiej
bo go później wydano na łup tego świata
Jak na straży poddasza tkwią karabinierzy Kolej Chwile przesiadek fundujące miasta i rynek o złamanej schludności Symetrii Nad torami się toczy betonowy przejazd Wozy dostawcze znikają w zakrętach Wczoraj urwało nogę no temu Tamtemu Nie spodziewa się tantiem
chociaż jest poetą jedynym uskrzydlonym na tej płaskiej ziemi nieregularnych stoków
przyjazdów opóźnień
Mówię o Sycylii Jak miasta pęcznieją
Ile baranów jest we wsi Jaszczurek Kaktusów On mi o Dostojewskim I tak gawędzimy
na szlaku tuwimowskim z łodzi do warszawy
Poeta jednak musi uciekać od tłumu
bo może przyszłe wieki czekają go w bramie