Page 45 - 37_Lirydram_2022
P. 45

„Przetłumaczyć” czy „wytłumaczyć”? „Wytłumaczyć”, „wyklarować” wskazuje rów- nież na potrzebę ujawniania źródeł. Geneza bowiem w wielu przypadkach pozwala utraf- nić opis, wydobyć typologiczne właściwości funkcji. Ale Heidegger – jak pamiętamy – był programowo myślicielem antygenetycznym, kondycjonalnym. Interesowała go nie geneza jakiegoś bytu, gdyż ta tonie zawsze w mroku nie spełnionego wszechogarniania, ale głębi- nowa „struktura” ontologiczna, czyli istocze- nie się samego bycia. W bardziej tradycyjnej terminologii stwierdzimy, że Heideggera nie interesuje problematyka podmiotu, ale jak coś może być podmiotem. Czym byłaby tedy po- ezja, skoro nie daje się „przetłumaczyć” ani „wytłumaczyć”?
Moim zdaniem w Esejach wybranych przewa- ża rozumienie poezji jako „Lichtung” (Prze- świt). Nieskrytość, otwarta przestrzeń umoż- liwiająca nam ujawnianie czegoś. „Lichtung” – pisze znawca Heideggera, Krzysztof Michalski – wyzwala nas tedy do by- cia w ten, a nie w inny sposób, do odkrywa- nia tego, co nas otacza, tak lub inaczej. Da- je wolne pole „naszemu byciu, kształtując je tym samym”9. Naturalnie interpretacja Poezji jako Prześwitu jest tylko jedną z możliwych, chociaż bardziej niż inne pozostaje w zgodzie z duchem tej filozofii.
Nie żart: „Dichtung ist Lichtung”, ale prze- myślenie zadecydowało o takim, a nie innym, ustanowieniu poezji. Oczywiście, nie można utrzymywać, że istnieje tylko jeden Prześwit. Poezja byłaby więc „Zu-Lichtung”, dokład- niej ludzką reakcją na otwarcie się bycia wo- bec człowieka. Przysługiwałby jej przymiotnik „existentielle” („egzystencjalna”, „życiowa”), a to ogranicza uniwersum poezji. W podobny zresztą sposób heideggerowskie słownictwo
i problematyka ograniczają tradycyjną filozo- fię. W zetknięciu z tą myślą los obu dziedzin zyskuje quasi-identyczność. Nie ustalajmy dokładnych morfizmów. Pora zadowolić się tym, co mówi nam intuicja.
Oczywiście, pomijamy parę problemów specy- ficznych. Prawdopodobnie Heideggerowi wy- dałyby się one nieistotne. Np. problem zapisu. Określiliśmy poezję jako reakcję na otwarcie się bycia. Do tej reakcji możemy jednak do- trzeć tylko przez analizę tekstu. To, co jest dane, co zostało nam „udzielone”, co da się wydobyć, to tekst. A jakie relacje zachodzą między tekstem a „reakcją na bycie”? Stary problem wyrażania, wierności, adekwatności opisu i ulotnej chwili wraca tu kuchennymi drzwiami. Literaturoznawstwo heideggeryzu- jące byłoby jeszcze jedną projekcją. Zresztą sam Heidegger, jakby zdając sobie sprawę z potencjalnych niebezpieczeństw, w wywia- dzie wyraźnie określa aktualną sytuację sztu- ki: „Nie stawiam sztuce żadnych wymagań. Mówię tylko, że nie wiadomo, jakie miejsce sztuka zajmuje... nie widzę, by nowoczesna sztuka wskazywała jakąś drogę. Niejasne jest też, w czym sztuka upatruje albo przynajmniej w czym się doszukuje własnej swoistości”10. Zastrzeżenia to nie nowe. I co ważniejsze, łatwe do usunięcia właśnie na gruncie he- ideggerowskiej filozofii. Tu jeszcze raz oka- zuje się, że najłatwiejszym sposobem zwal- czania jakiejś doktryny jest doprowadzenie jej do ostatecznych konsekwencji, do absurdu, który rodzi wszelka sztywna przykładalność jednakowej miary do odrębnych rzeczy pod- dających się takiej operacji.
Skoro za Heideggerem powtórzymy sformu- łowanie Hörderlina „Wir sind ein Gesprach”, i uznamy, że zawsze można ponawiać py- tanie stawiane sztuce, że przynajmniej my,
październik–grudzień 2022 LiryDram 43




























































































   43   44   45   46   47