Page 54 - 37_Lirydram_2022
P. 54

  się jednak stać realnością czy faktycznością, aby wyistoczyła się na poziom bycia. Żadna analiza egzystencjalna nie zbada praw „bezzasadnej nadziei”, która w sporze z nicością zakłada ist- nienie swego korelatu – Boga. Inaczej; źródłem, „bezzasadnej nadziei” jest Bóg lub – jak chce Montale – boska obojętność. „Uzasadniona na- dzieja”, aktowo poczęta w podmiocie, znajduje swoje uzasadnienie w czystej zewnętrzności w prawach statystyki. Bez względu na cechy akcydentalne jest z istoty swej nadzieją ma- tematyczną. Pomiędzy „matematyką” i „teo- logią” tkwi nadzieja, krytyka zamierzającego zrozumieć tekst. A to dyktuje pewną postawę:
Sceptycyzm mój pojemnie mieści Pęd ku metodzie, żar dla treści...15
Wszechobecny w Traktacie moralnym scep- tycyzm jest jednak nie tylko postawą czy me- todą artystyczną, ale krytykowi może służyć jako sposób opanowania „szumu interpre- tacyjnego”, zwalczenia złudzeń, że analiza osiągnie gęstość i ważność tekstu. Tymcza- sem analizie grozi trywialność lub bezpłodne dukanie w języku prozy tego, co lepiej zapi- sano w języku poezji. Zadajmy bowiem iście „weberowskie” pytania: co jest tematem TM? Etyka polskiego społeczeństwa po II wojnie? Po co w takim razie bomba atomowa, przy- wołanie Conrada, Sartre’a, wypady przeciw wszelkim politykom i polityce? Co jest tema- tem TP? Powstanie i losy współczesnej poezji polskiej? Jedność poezji i myśli? Jednostka wobec zbiorowości? Atak na poezję wzruszeń i uproszczone rozumowanie? To po co część IV zatytułowana „ Natura”, po co Oda do Paź- dziernika (1956 roku?) z „minimalistycznym” programem, wypowiadającym się przeciw hi- storii, za kontemplacją natury”?
Nazwy miesięcy niech tylko to znaczą
Co znaczą. W żadnej grom armat „Aurory” Niech nie trwa. Żadnej nocy marsz chorążych
Niechaj nie skazi...16
Każda odpowiedź na oba pytania będzie za- wierać li tylko prawdy cząstkowe, a więc to- talną nieprawdę rozpisaną na egzemplifikacje. Wypada pozazdrościć dobrego samopoczucia i beztroski Jeanowi-Paulowi Weberowi17, któ- remu temat „modulacja” (czyli temat usym- bolizowany), jedno-,dwu- i wielowartościo- wość analizy załatwiają wszystkie problemy merytorycznej analizy tekstu.
Spróbujmy za Weberem przyjąć stanowisko, że „tematyczna wartościowość jest funkcją integracji osobowości: poeta zrównoważo- ny jak Valéry, będzie opanowany przez wy- łączny temat; pisarz mniej zintegrowany, jak Nerval czy Gogol, będzie tworzył w syste- mie dwutematycznym czy nawet wielowar- tościowym”18. Spróbujmy teraz to zastoso- wać do autora Traktatów... Rezultat – żało- sny. Zgodnie z przyjętym założeniem wielość tematów oznaczałaby całkowitą dezintegra- cję osobowości Miłosza. Trudno o większą bzdurę.
J.P.Weber jest po prostu śmieszny, a jego wska- zówki metodologiczne można zastąpić steno- graficznym zapisem wypowiedzi madame So- leil. Nie zawsze krytyka daje nam „ narzędzia chimeryczne” zupełnie nieprzydatne. Czasem, po prostu, demonstruje dobrą znajomość ma- teriału, inteligencję, a nawet intuicję, przed- stawia rzecz w fałszywej perspektywie. Tak np. Jan Błoński – znawca Miłosza i krytyk ar- cywytrawny w szkicu Bieguny poezji19 prze- ciwstawia Miłosza Przybosiowi, a nawet całą
52 LiryDram październik–grudzień 2022

























































































   52   53   54   55   56