Page 133 - Besson&Demona
P. 133
Mieszkania, które miałem objąć po panu Jaworskim, nie obejrzałem – pod nieobec- ność gospodarza nie chciałem tam wchodzić. W południe odwieziono mnie parą siwych wałachów hodowli walewickiej do Głogówka. Wsiadłem do pociągu Jelenia Góra – Lublin. W Katowicach czekała mnie przesiadka do pociągu jadącego do Kra- kowa.
Głowę miałem nabitą tym wszystkim, co zobaczyłem. Zacząłem dokonywać w my- ślach résumé sytuacji. Zdawałem sobie sprawę, że mogą być kłopoty. Najbardziej martwiło mnie stado matek, które było na zdecydowanie niższym poziomie niż
w Golejewku, Iwnie czy Kozienicach. Zdawałem sobie jednak sprawę, że nic na to nie poradzę. Bo aby podnieść wartość stada, trzeba czasu. Problemem był też brak miej- sca w samej Mosznej. Od pierwszej bytności w Wawrzyńcowicach w głowie świtał mi pomysł wykorzystania tego obiektu do hodowli pełnej krwi, a nawet, ewentualnie, przeniesienia tutaj hodowli z Mosznej. Wiedziałem oczywiście, że tego pomysłu nie można zrealizować natychmiast, gdyż Wawrzyńcowice podlegały jeszcze Kujawom, ponadto była tam źrebięciarnia robocza. Innym problemem był brak pastwisk i spo- sób wykorzystania tych trzech padoków za parkiem.
...O MOSZNEJ
SK Moszna – stajnia sportowa na tyłach budynku biurowo-mieszkalnego.
– 131 –