Page 136 - Besson&Demona
P. 136

BESSON I DEMONA
SK Moszna, 1951 r.
Od lewej: Karol Globisz, Józef Gorzym, Jerzy Giele, Władysław Kita, Władyslaw Byszewski, Maciej Świdziński,
Jan Gajda, dyrektor Zygmunt Skolimowski, Józef Rudolf, Antoni
Iluk, Alfred Uliczka, Franciszek Chrobak
i pan Kołodziejczyk.
man zeskoczył z kozła i z radością się ze mną witał. Byłem zaskoczony. Widząc moje zdziwienie, zapytał: „Pan mnie nie poznaje? Nazywam się Pudło i jestem synem furmana z Moskorzewa, a bratem furmana z Ra- doszewnicy. Pan był przecież u nas na praktyce”. Faktycznie, byłem na praktyce nie tylko w Moskorzewie, ale i w Radoszewnicy. Poza tym Mo- skorzew leży zaledwie sześć kilometrów od Słupi, byłem więc... dokład- nie rozszyfrowany.
Dyrektor Mosz nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Zapewnił, że wybiera się do Mosznej, aby się zorientować w przejętych obiektach, ale do spraw hodowlanych nie ma zamiaru się wtrącać. Brak wiedzy nadrabiał miną i nadmierną gestykulacją. Powiedziałem mu, że chciałbym pojechać do Chocimia i zobaczyć stojącą tam młodzież  ordzką. Chocim położony jest tuż przy granicy czeskiej, tylko trzy kilometry od Łąki.
Kierownikiem stadniny  ordzkiej był Szczęsny Miłobędzki, przed wojną kierownik w Samborcu. Pan Miłobędzki był uderzająco podobny do Józefa Piłsudskiego, tylko nieco od niego wyższy. Ubierał się podobnie jak Mar-
– 134 –


































































































   134   135   136   137   138