Page 232 - Besson&Demona
P. 232

BESSON I DEMONA
Po kursie w Poznaniu została mi taka pamiątka – odznaka instruktorów jeździectwa.
W TOWARZYSTWIE DAMY I „SWOIM”
Pewnego wieczoru Andrzej Osadziński, Jurek Grabowski i ja wybraliśmy się do restauracji. Weszli- śmy do jakiejś knajpy. Traf chciał, że ten właśnie lokal wybrali także nasi trzej koledzy: Kazio Guziuk, Janek Kowalski i Józio Urbański. Siedzieli rozbawieni w to- warzystwie damy, co tu dużo mówić, wyglądającej niedwuznacznie. Natychmiast nas spostrzegli i zaczęli nalegać, abyśmy koniecznie się do nich dosiedli. Nie mieliśmy na to ochoty, ale koledzy to koledzy. Przy- siedliśmy się. Po chwili przysiadł się jakiś pijak. An- drzej dał mu do zrozumienia, żeby się wynosił, chyba jednak niezbyt dobitnie, bo pijak się ociągał. Z pomo- cą przyszła owa dama. „Spieprzaj pan. Nie widzisz, że jesteśmy w swoim towarzystwie?” – zwróciła się do natręta z godnością. Skonsternowani popatrzyliśmy po sobie. W końcu odezwał się Andrzej: „No, gratuluję ci «swojego» towarzystwa”. Po chwili postanowiliśmy zrezygnować z tego „swojego” towarzystwa i tak miło rozpoczęty wieczór zakończyć w baraku, ale już w „na- szym” towarzystwie.
Kurs kończył się egzaminem z teorii jazdy i sędzio- wania oraz oceną jazdy konnej i powożenia. Mimo bolesnych doświadczeń, które stały się moim udzia- łem podczas wieczornych dupniaków, kurs ukoń- czyłem z pierwszą lokatą. Ten certy kat dawał podstawę do uzyskania tytułu trenera i sędziego w jeździectwie.
NIE MOGĘ ZŁAPAĆ TCHU – MAM WGNIECIONE ŻEBRA!
Rok 1953 miał być dla nas pierwszym poważnym sprawdzianem. Na paździer- nik zaplanowano mistrzostwa Polski w skokach, pierwsze po 15-letniej przerwie. Mo- że to było nieco przedwcześnie, ale postanowiliśmy z Maćkiem wziąć w nich udział. Przepracowaliśmy zimę solidnie: Maciek z Adafnisem i Adenem, ja z Bessonem i Ar- gunem, a Gerhard Geisler z Limitem i Poszumem. Do mistrzostw zamierzaliśmy przy- gotować trzy konie: Adafnisa, Arguna i Bessona.
– 230 –


































































































   230   231   232   233   234