Page 39 - Besson&Demona
P. 39

...O RODZINIE
byłem dzieckiem, ta wizja wzbudzała we mnie wielki respekt, a Pan Bóg wydawał mi się bardzo groźny.
Odległość między górą a korytem Nidy wynosiła zaledwie 300-400 metrów. Podczas częstych krzyżanowickich letnich burz chmura zatrzymywała się nad tym wąskim przesmykiem i nieraz przez trzydzieści, czterdzieści minut pioruny waliły to w górę, to w Nidę. Grzmot odbijał się od góry i wracał po- tężnym echem. Bardzo się bałem tych gwałtownych wyładowań. Na szczę- ście mieliśmy sposób, aby oddalić niebezpieczeństwo. Na stoliku w jadalni stała srebrna tacka, a na niej poświęcony dzwoneczek. Kiedy tylko zaczynało grzmieć, prosiliśmy matkę, aby dzwoniła i prosiła Boga o odsunięcie chmu- ry. Latem burze szybko mijały, a potem wolno było nam biegać boso po bło- cie. Przypominaliśmy wówczas zupełnych dzikusów. Zabawa kończyła się spłukaniem pod studnią, a następnie kąpielą w wannie.
Krzyżanowice.
Taki widok rozpościera się z Gór Gipsowych na Dolinę Nidy.
– 37 –


































































































   37   38   39   40   41