Page 53 - Besson&Demona
P. 53

WRACAMY O ZMROKU – REPRYMENDA OD RODZICÓW
Któregoś roku do Słupi zawitał kuzyn ojca, światowej sławy hipolog Pa- weł Popiel z Kurozwęk. Ten ponadsześć- dziesięcioletni wówczas mężczyzna od- bywał po Polsce wyprawy, pokonując konno kilka tysięcy kilometrów. Podczas jednej z nich zajechał właśnie do nas w towarzystwie swojego ciotecznego zięcia Stanisława Górskiego i jego brata Krzysztofa. Wówczas w Słupi było dużo młodzieży i postanowiono, że na dru- gi dzień odprowadzimy ich, oczywiście konno, do Siedlisk odległych o 18 kilo- metrów. Siedliska były własnością Mi- chała Komorowskiego, przyjaciela z lat młodzieńczych Pawła Popiela, a wów- czas prezesa Towarzystwa Zachęty do Hodowli Koni w Polsce.
Po obiedzie zebrała się kawalkada zło- żona z dziewięciu koni i z mojej Baby. Najstarszym jeźdźcem był oczywiście Paweł Popiel, a najmłodszym, dziewię- cioletnim, byłem ja. Tempo tej jazdy dyktował pan Popiel, był to bardzo sze- roki stęp (jego klacz Jedynka stępowa- ła znakomicie) lub kłus. Dla mnie po- wtórzyła się historia: albo dreptanie kłusikiem, albo podgalopowywanie. Tak dojechaliśmy do Siedlisk, wzbu- dzając sensację najpierw wśród Żydów w Szczekocinach, przez które trzeba było przejechać, a następnie wśród go- spodarzy Siedlisk. Zostaliśmy przyjęci dobrym podwieczorkiem i przed wie- czorem wyruszyliśmy w drogę powrot- ną, zostawiając oczywiście pana Popie- la i panów Górskich w Siedliskach.
Kuzyn ojca Paweł Popiel herbu Sulima, światowej sławy hipolog. „Jeździec i Hodowca”, nr 21, 1936 r.
...O RODZINIE
Paweł Popiel na Jedynce, swojej ukochanej klaczy. To zdjęcie zamieszczono w nr. 19 „Jeźdźca i Hodowcy” w 1933 r.
– 51 –


































































































   51   52   53   54   55