Page 92 - Besson&Demona
P. 92
BESSON I DEMONA
ZA LISY DO OŚWIĘCIMIA?
Pewnego zimowego poranka gajowy zameldował, że w jego rewirze są otro- pione trzy lisy. Wzięliśmy sanki, dwóch chłopców z lemieszami (aby dzwonić w mio- cie) i z moim kuzynem Maćkiem Rudzińskim pojechaliśmy do lasu. Lisy rzeczywiście były. Strzeliliśmy dwa czy trzy, ułożyliśmy je na sankach i spokojnie wróciliśmy do domu. Nie przypuszczaliśmy, jaką awanturą skończy się to nasze polowanie. Okaza- ło się, że w sąsiednim rewirze polowali Niemcy. Usłyszeli strzały, więc przyjechali na miejsce naszego polowania. Nas już na szczęście nie zastali, ale widzieli dokładnie ślady, gdzie lisy padły. Wpadli do naszego domu jak burza z okropnym rykiem, grozili Oświęcimiem. Sytuacja zrobiła się bardzo niebezpieczna. Całą winę wziął na siebie wuj Rudziński, nie przyznając, że te lisy strzeliliśmy my – w tym czasie byliśmy już dobrze ukryci. Jak im to wytłumaczył i w jaki sposób udobruchał, nie wiem. Wyjecha- li po mocno zakrapianym śniadaniu z tymi nieszczęsnymi lisami na saniach. Podczas następnych wypraw byliśmy już bardziej ostrożni.
A JEDNAK ŻYCIE!
W czasie okupacji dom w Słupi był pełen młodzieży (uczącej się i nieco star- szej). To przeważnie byli kuzyni, bliżsi i dalsi, oraz ich znajomi. Zawiązywały się przy- jaźnie i sympatie, wyobraźnię rozbudzały niewinne irty. W tym strasznym czasie by- ły w naszym młodym życiu też jasne chwile – na przekór wszechogarniającej grozie zwyciężało życie. Rozmawiając o błahostkach, stwarzaliśmy sobie pozory normalno- ści. Często wieczorami siedzieliśmy, czasem przy kominku, i wspominaliśmy dawne czasy. Popijaliśmy niewielkie ilości alkoholu i przy gramofonie słuchaliśmy przedwo- jennych szlagierów. Podczas jednego z takich wieczorów, kiedy gościliśmy sąsiadów, układaliśmy kuplety. Kilka z nich zostało mi w pamięci, na przykład na sąsiadkę.
Na melodię krakowiaka:
Ciocia Hacia biada – na świecie złodzieje,
Próżno ksiądz spowiada – wciąż się gorzej dzieje. A był jeden złodziej – co jej nie zasmucił,
Choć pieniądze ukradł – lecz torebkę zwrócił.
Na melodię polki:
Przyjechali mili goście z Bieganowa,
– 90 –