Page 99 - Besson&Demona
P. 99
wodził mjr Jur, drugim kpt. Marcin, trzecim kpt. Przebój, który przez pewien czas był komendantem Obwodu Włoszczowa (przejął tę funkcję od wuja Mariana Rudzińskie- go, który objął ją po aresztowaniu mjr. Jura).
ZOSTAJEMY W POLSCE – NA DOBRE I ZŁE
Na początku listopada w lasach włoszczowskich i radomszczańskich oddzia- łom partyzanckim było już bardzo ciasno. Poza tym nadchodziła zima, która – ze względu na ślady na śniegu – jest dla partyzantów szczególnie niebezpieczna. Wyda- no rozkaz o częściowej demobilizacji.
Jesień jest zazwyczaj mroczna, ale ta była specjalnie. Wielu krewnych i znajomych poległo, upadło Powstanie Warszawskie, burzono i palono Warszawę. Sowieci stali i przyglądali się zagładzie miasta. Alianci poruszali się zbyt wolno i byli za daleko, aby nas wyzwolić. I jeszcze Jałta... Widoków na przyszłość żadnych. Wydawało się, że nie ma nadziei. Nie wiem, jakie siły sprawiały, że my, młodzi, jeszcze byliśmy opty- mistami.
Nadeszło Boże Narodzenie, tym razem smutne, wręcz przygnębiające. Jedenastego stycznia mjr Düller poinformował nas, że dostał rozkaz ewakuowania się i że naza- jutrz opuszczają Słupię. Kierują się na Drezno. I jeszcze coś – wkraczają Sowieci, więc jeśli chcemy, to możemy wyjechać z nimi na Zachód...
To prawda, dyskutowaliśmy, co zrobić, ale decyzję podjęliśmy jednogłośnie: zostaje- my. Niezależnie od tego, co się stanie, nasze miejsce jest w Polsce.
***
...O WOJNIE