Page 91 - 45_LiryDram_2024
P. 91
DANUTA M. ZASADA
Urodzona w Krakowie absolwentka UJ (filologii iberyjskiej),
dr socjologii (UW), poetka, tłumaczka poezji i prozy, laureatka konkursów literackich, podróżniczka. Debiutuje w „Radarze” w1984roku.Wlatach1991-2020mieszkaipracujewpolskich placówkach dyplomatycznych w Madrycie, New Delhi, Tokio, Rangunie (Birma). Autorka czterech tomików poezji (Iberia, Pogański mistyk, Azjatka z Sarmacji, Okrutna ekologia) oraz powieści – thrillera medycznego Centrum Doktora Killy (2023). Po powrocie do Polski publikuje wiersze, reportaże i felietony m.in. na portalu Pisarze.pl, w czasopismach „Wielkopolski Widnokrąg” oraz „Protokół Kulturalny”. Jest autorką wierszy wideo na kanale
YouTube. Od 2021 roku należy do Oddziału Wielkopolskiego Związku Literatów Polskich.
– Nie. Nikt – odparłam. – Nie mogłam mu przecież powiedzieć, że leży tam martwy, z po- wbijanymi w ręce kawałkami szkła i gnijącymi rybami we włosach.
– A twoi? – spytał.
– Są tutaj – pokazałam w dół.
Zeszliśmy z plaży i kiedy labiryntem schodów spuszczaliśmy się wzdłuż żelaznej konstruk- cji Wieży, fotograf zniknął mi z oczu. Czyż- by poszedł na kolację do hotelu Astoria? Nie wierzyłam w to. Tylko my, odwiedzający wy- stawę, mogliśmy pozwolić sobie na tego typu ekstrawagancję bez konsekwencji. Gdy wycho- dziliśmy z Wieży, strażnik w błękitnej koszuli ziewnął przeciągle. Było południe i upał zaczął dawać się we znaki.
– Co sądzisz o tej wystawie? – zapytali mnie znajomi, gdy siedzieliśmy razem na tarasie przy popołudniowej kawie.
– Nie wszystkim można ją polecić – odparłam ostrożnie. – Niektóre ze zdjęć mogą okazać się niebezpieczne.
– To kwestia nieodpowiedniej techniki wywo- ływania – odezwał się jeden ze znajomych,
parający się na wpół zawodowo fotografią. – Tak, faktycznie – dodała jego żona. – Uno- szące się cząstki rozpuszczalnika wywołać mogą zatrucie...
– ...wyobraźni – dokończył znajomy poeta.
– Jednak, tak naprawdę, tylko od nas zależy na jaką odległość zbliżymy się do klisz. Mój przyjaciel, lekarz traumatolog, podciągnął nogi pod stolikiem. Wszyscy zaczęli szyko- wać się do odejścia. Czułam jeszcze w płu- cach świeżą bryzę płynącą od olbrzymich, rozhukanych fal oceanu.
– Swoją drogą, jak to się stało, że zgubiliśmy się na tej wystawie?
– Jedna z Cyganek, które spotkaliśmy na plaży zaproponowała, że zaprowadzi nas do swo- jego domu, pamiętasz? I wtedy my odłączy- liśmy się, mówiąc, że wolimy pospacerować po ulicach Coimbry.
Nie zaprzeczyłam. Miałam wszelkie podstawy by uważać, iż wszystkiemu winien był foto- graf. I tylko on.
***
październik–grudzień 2024 LiryDram 89