Page 140 - 39_LiryDram_2023
P. 140

  pięcioma zmysłami, ten, mocno wyposażo- ny w paradoksy, Surrealizm ich zaprowadzi. A w tym momencie nawet podkreślić wypada, że Poetka nie uchyla się od kreowania nieja- snych, wręcz metafizycznych sytuacji lirycz- nych. Czasem je tylko sygnalizuje, a czasem nakłada wiele warstw, jak malarz różne odcie- nie farb na blejtram, które bywają niezupełnie rozpoznane, ale ich brak zostałby natychmiast zauważony. Niekiedy takim sygnałem przeni- kania się światów jest tylko tytuł, ale z koniecz- ności rzucający się w oczy, innym razem me- tafora z pointy i wtedy potrzeba namysłu po przeczytaniu wiersza, żeby spojrzeć na niego z innej perspektywy.
Czynszowe podwórka7 są wyznaniem no- stalgicznym. To monolog, w którym pod- miot liryczny trzykrotnie rozpoczyna wypo- wiedź czasownikiem „mówią”, by w kolejnej 4. strofoidzie jeszcze bardziej podkreślić wagę autorytetu tych, którzy „mówiąc”, znają się na rzeczy nawet wtedy, gdy dotyczy ona tyl- ko przewidywania pogody. Otóż zaprzeczają oni istnieniu podwórek jak piwnice / ze stu- kotem szczura. Twierdzą, że nie ma podwó- rek-skretowisk / rozdziobanych przez sroki, w których, jak zauważa Poetka, na Anioł Pań- ski /wylega śmietnikowy ludek / odganiając noc kołatką / i strosząc kubraki szyte / u Pana Boga. W wieczorze w obrębie zacisznego po- dwórka, należącego do strefy profanum z nie- sytych dymów, w opinii „mówiących” nie ma nic wzniosłego, ani tym bardziej wspólnego z misterium ubóstwa, o które upomina się Poetka. Nawet wtedy, gdy dotyczy zapowie- dzi, że po nocy kolejny dzień będzie piękny. Kompozycja utworu, zapowiadająca w drugiej
zwrotce wkroczenie świata nadprzyrodzone- go w codzienne życie, poprzez aluzję do mo- dlitwy z brewiarza podkreśla istnienie czasu granicznego między światłem a ciemnością, czyli między dniem dla żywych i uczciwego życia oraz nocą dla zmarłych i spraw ciem- nych. Podmiot liryczny nie daje się zwieść po- wszechnie panującej opinii i odważnie opisu- je dwie z pozoru realistyczne sytuacje, które po wprowadzeniu przez Autorkę elementów mistycznych, m. in. także przywołania solar- nego boga, wyraźnie nabierają cech nadre- alistycznych:
w spłoszonym świetle latarni Maria wiesza na sznurach dziury
ze starych kapot
żeby choć stęchły
a przygodny żebrak zasypia pod ścianą
i tylko jemu świeci słońce
zaciśnięte w dłoniach.
Na pewno imię Marii nie pojawia się przypad- kiem, choć dziś jest takie popularne, tak jak nieprzypadkowe są owe dziury ze znoszonych lichych ubrań ani słońce w dłoniach żebra- ka – to głębokie symbole przemijania (vani- tas), ale też wiary i nadziei. „Mówiący”, któ- rzy zaprzeczają biedzie czynszowych podwó- rek, nie widzą takich scen, więc uczynki mi- łosierne wobec ubogich bliźnich są im obce. Podmiot literacki jest jednak przejęty zarówno losem biedoty, pomieszkującej w suterenach, jak i stanem tych podwórek: z cegieł rzędem zachodzących sino / wiśni chudych / wydę- tych okien. Nie wiemy też, czy w 2. strofoidzie
   7 Marzena Dąbrowa Szatko Pory przelotne 1995 OFICYNA CRACOVIA, str. 74-75
138 LiryDram kwiecień-czerwiec 2023























































































   138   139   140   141   142