Page 34 - 39_LiryDram_2023
P. 34

   a potem zostaje wywołana po imieniu cho- ciażby w Hiście w wierszu arc’ d joan, ale tak naprawdę jest matronką wielu innych tekstów. Z takich powinowactw mogę wymienić coś, co mnie uderzyło ostatnio – w nowym tomie tru- le w wierszu cafuné cafuné pojawia się motto z poematu Z pamiętnika Stanisława Grocho- wiaka, a w tytule innego tekstu – cytat z jego Requiem; z kolei w Hista & her sista w wier- szu o Ofelii cytuję Grochowiakową Nowelę IV (Poranek Wariatowej). Wspominam o tym, bo Grochowiak był dla mnie jeszcze w liceum i na studiach najważniejszym poetą, na pierw- szym roku napisałam (u Komendanta zresztą) pracę zaliczeniową z poetyki o Poranku Wa- riatowej właśnie, gromadziłam wszystkie wy- dania jego książek i publikacje o nim, robiłam sobie nawet samotne spacery pod dom poety, ale sama przez całe lata nie umiałam – choć bardzo chciałam – stworzyć żadnego szkicu o poezji Grochowiaka. I nagle znalazłam dialog z tym poetą w trzech utworach z najnowszych książek. I co ciekawe, przypomniałam sobie, że wiersz cafuné cafuné to nie pierwsze moje nawiązanie do poematu Z pamiętnika, bo już w wierszu A to biografia z Somnambóli wywo- łałam opisaną przez poetę postać „Niedopiesz- czonej”. Zatem niektóre wątki – tu wymieni- łam tylko dwa, ale jest ich więcej – otworzone w debiucie domykają się po latach, a jeszcze inne czekają na pociągnięcie.
Wojciech Bonowicz, w jednej rozmów z To- bą, zwrócił uwagę na znaczeniowość słów w Twoich wierszach i stwierdził, że „trud- no Ciebie czytać bez słownika”. Jak to rozu- miesz? I jak inni powinni to odbierać? Czy to oznacza, że Twoja poezja jest zbyt trudna dla przeciętnego czytelnika?
Często jestem o to pytana i zawsze wtedy
fot. Grzegorz Wołoszyn
powtarzam, że moja poezja nie jest dla czytel- nika uprzedzonego. Chodzi mi o to, że te same wiersze, na temat których krytycy i naukowcy marudzili, że są zbyt trudne i niezrozumia- łe, zostały świetnie i bez żadnego przygoto- wania zinterpretowane przez uczniów szkoły podstawowej z Grodziska Mazowieckiego, i to wcale nie przez prymuski z pierwszych ławek, ale pozornie niezainteresowanych łobuzia- ków z ławki ostatniej. Podobne doświadcze- nie miałam z ponoć „nieinterpretowalnymi” wierszami Tymoteusza Karpowicza, o którym rozmawiałam z dzieciakami z Gorzowa Wiel- kopolskiego. Skoro oni rozumieją, to czemu nie potrafią tych wierszy odczytać pan i pani
32 LiryDram kwiecień-czerwiec 2023





























































































   32   33   34   35   36