Page 79 - 39_LiryDram_2023
P. 79

Jeśli nadto w duszy, w której się dzieją takie rzeczy niezwyczajne, [spowiednik] dostrzeże jakąś niedoskonałość [...],
od razu i z góry potępia wszystkie te objawy nadprzyrodzone, przypisując je diabłu albo chorobliwemu rozdrażnieniu i melancholii. W gruncie nie dziwię się temu, bo tak dziś na świecie pełno jest złego i tyle za sprawą tej melancholii
i chorobliwych jej urojeń diabeł duszom szkód wyrządza, że słusznie spowiednicy nie dowierzają podobnym objawom i jak największą względem nich zachowują ostrożność.
W wierszu „Depresja” Sylwii – podobnie zresztą jak w tekście „W domu duszy” Schi- zusa Ch. – spowiednika zastępuje psychia- tra. To on ma rozstrzygnąć, jakie podłoże – fizjologiczne czy metafizyczne – mają wizje pacjentów. Decyzja w tym przypadku wydaje się jasna. O ile objawienie zakłada obecność Boga, o tyle depresja jest jedynie nudnym „cierpieniem bez Cierpienia”. Nic dziwnego, że doktor Schizusa ziewa:
Mam takie banalne omamy (woń trawy i świergot jaskółek),
że pan doktor słucha mnie znudzony. Nagle otwiera otchłań swoich ust,
a potem mówi mi, że te objaaaaawy wkrótce ustąpią, że mi nic nie będzie. Zapewnia: „nie będzie Nic”.
(„W domu duszy”)
Również psychiatra Sylwii nie ma wątpliwości, że wizje jego pacjentki nie są objawieniem, a jedynie objawem:
Gdy nocą nie mogę zasnąć, odmawiam różaniec gorzknienia.
I czuję, że leży ktoś przy mnie i coraz bardziej go nie ma.
W prześcieradlanej przepaści. Pokażę go waści niebawem.
Wiem, że to Anioł.
Anioł jest objawem. („Depresja”)
Ludzkie cierpienie pozbawione odniesienia w postaci boskiego Cierpienia – czy nie jest to trafna definicja przeżywanej przez misty- ków „ciemnej nocy duszy”? Moment uświa- domienia sobie, że Boga nie ma, a przynaj- mniej nie ma go przy mnie, to chwila, w której objawienie rozszczelnia się niebezpiecznie, a przez to staje się podatne na zakusy obłę- du i opętania. To na dnie tej tęsknoty święta Teresa z Ávili krzyczy głosem potępionej: Que muero porque no muero! („Tym umieram, że nie umieram!”), zapominając, że rozpacz i sa- mobójstwo – nawet czysto mentalne, poten- cjalne – to niewybaczalne grzechy przeciw Duchowi Świętemu.
O tym, jak bliskie są związki mistyki i depresji, możemy przeczytać u – spokrewnionej z bo- haterką Kuciak – Sylvii Plath. Wiersz „Księżyc i cis” cały pulsuje pragnieniem spotkania z bo- żą obecnością. Miejsce opisane przez poetkę z jednej strony wydaje się idealne do nawie- dzenia przez Szechinę („Dwakroć w niedzielę dzwony wstrząsają niebem –/ Osiem serc dzwo- nów głoszących Zmartwychwstanie”; „Chmu- ry rozkwitają/ Błękitnie i mistycznie nad ob- liczem gwiazd”), z drugiej jednak – odstręcza złowrogim nastrojem:
Drzewa umysłu są czarne. Światło niebieskie.
Trawa wylewa żale u mych stóp, jakbym była Bogiem,
Kłując me kostki i szepcąc o swej pokorze.
Opary mgieł duchowych zamieszkują to miejsce
kwiecień-czerwiec 2023 LiryDram 77














































































   77   78   79   80   81