Page 83 - 39_LiryDram_2023
P. 83
się strzępi, po kawałkach odpada
i znika – tam też najwięcej świętych chałupników jest potrzeba! Na granice istnienia, dzikie i niebezpieczne, Pan soterów swoich rozsyła, rozum im najpierw odebrawszy.
Osiedlowi soterowie (greckie imię Soter to „zbawca”) harują mozolnie w szarobetono- wym krzątactwie metafizycznym, raz po raz wystrzeliwując z niego aktami strzelistymi epifanii. Amejko, jakby wbrew słowom Her- berta, pokazuje, że wcale nie będziemy zba- wieni pojedynczo. Przeciwnie – zbawienie to trud kolektywny i tylko anarchomistyczna wspólnota może nam je zapewnić.
Nie przez przypadek największym mistykiem na Osiedlu („nie licząc Józka Drukarza i Szo- penchałera”) został Heniek Pajęczarz, który z kapitalistycznym wyzyskiem, uciskiem i wła- snością prywatną po anarchistycznemu wal- czył, bo się do wszystkiego (do wody, prądu, gazu, kablówki, butelki Absolutu pod monopo- lowym Jerycho, a w końcu nawet do światło- ści wiekuistej) na bezczela podczepiał. Heniek nie byłby wyjątkiem, bo pajęczarstwo wszyscy ludzie osiedlowi mieli we krwi, ale tylko on je- den dostąpił objawienia i pospolity anarchizm przeistoczył w niepospolity anarchomistycyzm. Kiedy siedział w domu w zimnie i ciemnicy (bo mu odcięli wszelkie dopływy i wyrok w zawia- sach wrzepili, więc podczepiać się bał), usły- szał Głos. Posłaniec od Niebieskiego Inkasen- ta kusił go, by wzorem Ojców Pustyni (którzy podczas modlitwy rozbłyskiwali lumen de lu- mine), ogołociwszy się z wszelkiej własności – światłość nieograniczoną czerpał bez końca. Tak też się stało:
Ascezą wychudzony, umartwiony brakiem telewizora, rozmistykował się
Heniek bez miary, a mieszkanie jego światłem takim rozbłysło, jakiego nikt na Osiedlu jeszcze nie widział.
Co jednak istotne – i co odróżnia świętego z apokryfu Amejko od mistyków z Kanonu – Pajęczarz nie zamknął się w celi objawienia prywatnego, lecz rozświetlił blaskiem łaski całe Osiedle. Jego osobista epifania przeło- żyła się na dobro wspólnoty:
Heńkowej modlitwy dynamo niepowstrzymane było – tośmy się zaraz pod luminescencję Heńka podłączyli
i odtąd światłem odbitym tak samo świecimy.
Apokatastaza po przaśnopolsku
H
nych świętych) zdaje się sugerować, że Osie- dle to raj na ziemi, spełniona utopia anarcho- mistycznej wspólnoty. Czy tak jest rzeczywi- ście? Z jednej strony owszem: narrator szafuje apokatastazą hojnie i demokratycznie – każdy na Osiedlu może być zbawiony, a nawet mo- że nieść odkupienie innym. Z drugiej jednak strony powszechność zbawienia i porywają- cy głos hagiografa zdają się usprawiedliwiać najgorsze zbrodnie. A tych na Osiedlu sporo, co mimochodem opisują żywoty męczenni- ków: Andżeliki Gadającej Do Słoików, Very Ikon czy świętego Landryna.
Nad Andżeliką, która nie musiała mozo- lić się z doskonaleniem duchowym, bo się święta urodziła (a anioły jej oczami zerkały na Osiedle), wspólnota osiedlowa dokonała swoistej parodii procesu kanonizacyjnego. Przez całe życie dziewczyna była namacalnie sprawdzana w swej doskonałości: „Każden
istoria Heńka Pajęczarza (ale też kilku in-
kwiecień-czerwiec 2023 LiryDram 81