Page 123 - 29_2020_LiryDram
P. 123

– Chuchnij, bo ja ci nie wierzę. Jeśli to praw- da, damy mu popalić. Słuchajcie, co mamy na tego garba?
– Zajmuje za dużą powierzchnię użytkową meleksa – usłużnie podrzuciła Ksantypa.
– Chodziły plotki, że jest adoptowanym dzieckiem wielbłądzicy. Wtedy by może stracił prawo do meleksa – wysyczała Kra- bica Krewetka.
– Ale ludzie widzieli, jak się rodzi!
– Nie szkodzi, zatuszuje się.
Naczelny poszedł dzwonić. Po dłuższej chwi- li wrócił poruszony.
– Zrobimy mu rewizję w meleksie. Podob- no coś ukrywa. Wyrywał gorączkowo ja- kąś kartkę z notesu. Poza tym był widziany w okolicach strychu, z czego już wyciągnęli- śmy daleko idące wnioski.
– A może by powołać komisję śledczą? Dochodziły później do mnie plotki, że sytu- acja się zaostrza, że dziennikarze chcieli, że- by garb wyprowadził się z miasta lub tra ł do domu opieki społecznej. Jego obecność w zoo strasznie ich drażniła.
Po długiej nieobecności w mieście, kiedy to nic o garbie nie słyszałem, dowiedzia- łem się rzeczy następującej. Spółdzielnia Mieszkaniowa Związku Wampirów Krwio- pijnych ma zamiar zamontować na drodze wewnętrznej osiedla garb w celu wyelimi- nowania szybkiej i być może niebezpiecz- nej w skutkach jazdy samochodów. Nie zdążyłem zbyt długo zastanowić się nad tą wiadomością, gdy zadzwonił telefon.
– Ty, a może by zrobić z tego garba szpiega! To dopiero dadzą mu w kość! Bo wiesz, my już z nim nie wytrzymujemy. Jest taki pewny
siebie i nic z nas sobie nie robi. W ogóle nas nie zauważa!
– A może ten garb ma słabe oczy? Może w ogóle nie widzi? Słyszałeś, żeby garby miały oczy? – próbowałem bronić biedaka. – Co ty bronisz tego kołtuna? Nie, my już nie możemy. Trzeba coś z nim zrobić. Chyba zrobimy tak, że to ktoś niby pisze do redak- cji. I ty napiszesz!
– Ja?
– Chyba ci zależy na pracy w tych trudnych czasach?
–...
– Tylko żadnych błędów językowych i styli- stycznych udziwnień, żeby nas nie nakrył. Ten garb nie jest głupi. Napiszemy, że jest pierwszy na czarnej liście czytelników. Że pogrążył to miasto w chaosie i upadku. Że teraz to jest już zupełne dno. Zresztą garb ma postój meleksa obok planszy reklamowej z napisem DHO, przeprawi się tylko „h” na „n”, zrobi się zdjęcie i szlus. No i co, fajnie? – No, nie wiem.
– Ktoś inny napisze, że my jesteśmy OK, a ten garb jest groźnym wirusem...
Nie słyszałem już, co mówił, gdyż ktoś lekko dotknął moich pleców. Obróciłem się zdzi- wiony. Przede mną stał wycieńczony i zmal- tretowany garb.
– Ciiiiiiiiii – poprosił mnie delikatnie – czy może mi pan dać odrobinę wody? Ukrywam się na strychu, proszę tam czasem do mnie zajrzeć.
Garb połykał mineralną, jakby nie pił od stu lat.
Potem cicho wyśliznął się z pokoju...
Opowiadanie uzyskało wyróżnienie na zorganizowanym przez Instytut Literatury II Ogólnopolskim Konkursie na Książkę Literacką „Nowy Dokument Tekstowy” w kategorii „Epika” (2020).
październik–grudzień 2020 LiryDram 121


































































































   121   122   123   124   125