Page 35 - 29_2020_LiryDram
P. 35
pojęciem „wolność jako prawda konieczno- ści”, w której człowiek, aby „być u siebie sa- mego”, utożsamia się z byciem w ogólności. Wówczas uświadamia sobie, że spełnieniem jego konkretnej wolności jest obiektywizacja w świecie etyczności. Dla Hegla etyczność jest odmianą wolności obiektywnej i pozy- tywnej, bo przecież jednostka ludzka jest su- biektywnie rozdarta poprzez sprzeczne od- ruchy woli, dlatego w głębi duchowej natury dąży do zbratania się z sobą. Jest ono jed- nak możliwe wyłącznie poprzez pojednanie z intelektem obiektywnym czyli przez wyższy stan samowiedzy, będący zrozumieniem ko- nieczności! Szczególnie zaś, gdy wchodzimy w obszar jej ograniczania podporządkowa- niem państwu czy Bogu. Bliski jest mi też Ri- chard Schachta, dla którego wolność to „sa- mowiedne rozumne samookreślenie”.
Skakałeś ze spadochronem w latach służ- by wojskowej jako żołnierz czerwonych be- retów. Szybowałeś w bliskości chmur i na pewno czułeś się wolny; czy podczas ta- kiego tańca nad ziemią wystarczy czasu, by wymyślić jakąś strofę, a chociażby tytuł wiersza? A może wtedy się myśli wyłącz- nie: czy spadochron się otworzy i jak nie skręcić karku podczas lądowania?
Podczas pierwszych skoków moja wolność w powietrzu była bardziej ograniczona niż na lądzie. Jednak nabierałem wprawy i stan wyzwolenia stawał się fascynujący. Często po wylądowaniu, wygaszeniu czaszy spadochro- nu ujarzmiałem strzępy skojarzeń słowem pi- sanym, próbowałem nazywać niewyrażalne. Spadochroniarstwo dobrze przysłużyło się mojej wrażliwości, samodyscyplinie ducho- wej; rozważaniom o tym, co niepoznawalne, niedostępne zmysłom i doświadczeniu; me-
ta zyce wolności. Skoki z samolotu to intere- sująca przygoda: ...nowo narodzony rozwija skrzydła/ rozpostartą pępowiną gasi amplitu- dę/ daje wiatr w plecy/ ślizga się po stokach powietrza// nagle zapach wierzchołków// za- pasowym niebem osłania twarz/ spada w po- ściel lasu. Służba w czerwonych beretach by- ła twardą szkołą życia, dzięki której do dziś zbieram owoce. Czerwony beret pozostał symbolem i atrybutem witalności, choć obni- żyła się nieco odporność...
Czy „cnotę skromności” (to ciągle z Ża- ru zmierzchu) zacząłeś już ćwiczyć w cza- sie studiów na fakultetach prawa, a po- tem handlu zagranicznego? A może dopiero w latach dyrektorowania we wrocławskiej fabryce lodówek o znanej marce Polar? Poczucie skromności wyniosłem z domu dzieciństwa w Szczepanowicach nad Dunaj- cem. Kiedy ruszyłem za „Zachód”, to poczu- cie poddawane było ciągłym próbom. Szcze- gólnie w sytuacjach, gdy wydawało mi się, że przerosłem stan świadomości rówieśni- ków, a nawet o wiele starszych ode mnie. Co pewien czas następowało sprowadzenie do parteru (kiedyś uważałem – do pastwi- ska). Dziś twierdzę, że wieloletnie studia i awans, od referenta do dyrektora znaczą- cej rmy w Europie, był nagrodą (jednocze- śnie karą!) nie tylko za wiedzę i umiejętno- ści, ale nade wszystko za uformowane cechy charakteru. Stanisław Leszczyński twierdził, że „skromność powinna być cnotą tych, któ- rym brak innych cnót”. Bliższy mi jednak Paul Cézanne, który uważał, że „skromność jest cnotą wypływającą ze świadomości wła- snej mocy”. Tak czy owak, skromność powin- na doprowadzać do tego, aby napięcia we- wnętrzne nie objawiały się zbyt wyraziście
październik–grudzień 2020 LiryDram 33