Page 28 - LiryDram_16_2017OK
P. 28
3. W wierszu bez tytułu, który wszedł Dopóki trwa ruch, dopóki więc dzieje się,
do ogłoszonego w 1997 roku tomu Pustka w środku. Wiersze z roku 1986, po- eta zapisał:
Cokolwiek się by nie stało,
dobrze się stało, że się stało. Cokolwiek się nie było działo, dobrze się działo, że się działo. To, co się stanie, niech się stanie. To niech się dzieje, co się dzieje. Niech nie podlega żadnej zmianie. Niech się nie plączą dróg koleje.
W tym dawnym wierszu, przyjmującym kształt nieledwie bezwarunkowej zgody na wydarzanie się świata, zgody, w której wyraź- nie słychać echa lekcji stoików oraz dumania mędrców Wschodu, poeta określił najbardziej mu chyba właściwy stosunek do egzystencji. W kolejnych książkach Zabłockiego pogłosy owego światopoglądu powracają, splatają się ze sobą, wzajem się oświetlają. Najważniej- sze, wydaje się mówić poeta, jest już samo przydarzenie się bytu, sama możliwość za- istnienia na tym najlepszym ze światów. Ów egzystencjalny entuzjazm zostaje jednak nie- co dalej, jeszcze w tej samej książce opatrzo- ny przez poetę koniecznym przypisem, dopo- wiedzeniem, skontrapunktowany świadomo- ścią efemeryczności bytu:
Ty się do mnie, mój świecie, nie przywiązuj wcale,
bo się prędzej czy później od ciebie oddalę.
Choćbyś błagał i płakał, w końcu cię zostawię
i kres przyjdzie uciechom, i koniec – zabawie.
dopóty żyjemy i opieramy się nieuniknio- nej martwocie, ostatecznemu spoczynkowi, oddaleniu. Ale w kodzie tego wiersza (Pust- ka w środku), tytułującego cały tom, poeta kładzie dwa kłopotliwe słowa, uciecha i za- bawa, mogące konotować znaczenia, któ- re albo w światopoglądzie artystycznym Zabłockiego pełnią rolę marginalną, albo – do czego skłaniałbym się mocniej – któ- re są tam obecne źle, są nieproszone, któ- re mogą zmylić. Jak zatem rozumieć ucie- chę i zabawę? Intuicja podpowiada mi, że nie bez wyraźnej motywacji Zabłocki przed zabawą zapisuje uciechę, a ta, jak poucza nieoceniony w tych sprawach słownik Do- roszewskiego, jest na poziomie najdosłow- niejszym uczuciem radości, weseleniem się, które wzbudzane jest przez pomyślne okoliczności. Co zatem wywołuje u bohate- ra tych wierszy entuzjazm? Jakie są tego okoliczności? Ujawnia się tu radość z sa- mej już możliwości bycia, przeciwstawionej rzecz jasna innej, rewersalnej możliwości: niebycia przecież.
Drugi wymiar, ukazujący się regularnie jako podszewka świata i życia, jako bole- sna świadomość nicości i niebycia, powra- ca w wierszach Zabłockiego często, z pew- ną regularnością, czasami w przeszywają- cym grozą obrazie, jak w wierszu Prześwity drugiej strony z tomu Koleżanki mojej żony czyli Blogostan 02:
Zbłądziłem
(pamięci Marka Bychawskiego)
Marku!
Co ty tu robisz? Przecież już nie żyjesz! Michale!
26 LiryDram lipiec–wrzesień 2017

