Page 44 - 41_LiryDram_2023
P. 44

  Hieronim Morsztyn, obok madrygału (czyli wiersza przeznaczonego do śpiewania do wy- jątkowo skomplikowanej muzyki) umieszczając Drygał, czyli zapewne wiersz do popisowego odtańczenia (zob. Hieronim Morsztyn, Świa- towa Rozkosz, wyd. Adam Karpiński, Instytut Badań Literackich, Warszawa 1995, s. 77). Oczywistych efektów barokowych jest w tej poezji znacznie więcej. Warto przytoczyć choć- by następujący fragment, wpisujący taniec śmierci w miejską architekturę:
Miasto moich nieszczęść
powoli się rozpada. Wojsko stu tysięcy mrówek, kretów i myszy szturmuje ostatni
fort, ryje korytarze pod wszelką budową. Podkopane są słupy, na bagnie stawiane bloki się osuwają, zaczyna się taniec anten oraz kominów
(Tomasz Różycki, Świat i Antyświat, Lampa i Iskra Boża 2003, s. 42)
Są jeszcze wyliczenia, całe mnóstwo wyliczeń, jednocześnie pokazujących z czego składa się świat i w pewien sposób pomniejszających jego wartość, do której trzeba nieustannie dodawać kolejne elementy. Jest wreszcie moja ulubiona figura, którą nieustannie mógłbym ćwiczyć ra- no, przed złym ekranem (Świat i Antyświat 7): przerzutnia, która nadaje wersom dodatkową dwuznaczność. Ot tak na przykład: będziemy muzyką / słodzić, muzyką solić (Świat i Anty- świat 5). Jest (to już w warstwie treści) motyw podróży włoskiej – podobnie jak u złośliwego znawcy tamtej kultury, Jana Andrzeja Morsz- tyna, zmienionej w katalog spożywanych w jej trakcie alkoholi.
Z większych, archetypicznych zagadnień po- jawia się jeszcze horror vacui, tak jak w baro- ku rozumiany dwojako: jako nagromadzenie elementów ozdobnych, które miały wypełnić wszelkie wolne miejsca konstrukcji, oraz jako obawa przed metafizyczną pustką.
Ta druga pustka jest u Różyckiego groźna po- dwójnie – nie wiadomo bowiem, gdzie jest jej główna kwatera: wewnątrz człowieka czy do- okoła niego. Właściwie to ciągle przemieszcza się z jednej lokalizacji do drugiej. W Pierwszym hipotyku dowiadujemy się, że weszła we mnie. // Jeżeli to jest kara, ja od tamtej pory próbu- ję/ ją wypełnić, małą pustą bańkę. I wrzucam / w siebie napotkane sprawy, ludzi, samochody (Świat i Antyświat 6). W Pieśni czwartej (o na- szych czasach) opustoszałe wnętrze koreluje z pełnymi półkami; a ponieważ rzecz jest o li- teraturze (czy szerzej: o mowie, która wpływa na świat, zasiadając choćby przy Okrągłym Sto- le i asystując zmianie ustroju), poeta puentuje:
zmieniło się, wszystko wyszło i zajęło
pozycje, ulicę i pole, wydostało się jakoś, może poprzez usta. Natomiast pustka poszukała nas.
(Świat i Antyświat 10)
Prawo do porównań z literaturą wieku XVII wynika jednak skądinąd. Różyckiego można przebrać w wyciągnięty z muzeum kontusz, ponieważ on sam uprawia rodzaj karnawało- wej maskarady. A może raczej coś, co obec- nie można nazwać grą fabularną (role-playing game); w dawnej terminologii byłoby to po prostu liryką roli. W Dwunastej pieśni (Świat i Antyświat 23) Różycki wciela się na przy- kład w poetę małej, białoruskiej prawie ojczy- zny, opisując tamtejszy zwyczaj rytualnych,
42 LiryDram październik–grudzień 2023






















































































   42   43   44   45   46