Page 47 - 41_LiryDram_2023
P. 47
świat w dole
układa się w figury, znika i staje się z pocierania figur,
z figur obcowania. Polecieliśmy samolotem,
było daleko, właściwie skończyła się ziemia –
zaczął ocean, obroty, nurkowanie, markowane figury,
fingowane manewry.
(Świat i Antyświat 16)
Aby jednak i ta wizja została unieważnio- na, wystarczy przypomnieć kontekst całego wiersza: obraz siedmiu tysięcy metrów pust- ki i trajektorię opisywanego lotu, rozpoczę- tego przecież w konkretnej przestrzeni, od podwórka. Czyli domniemana dekonstrukcyj- ność Różyckiego jest podobnie niekompletna (niedopowiedziana), jak jego przekonania po- lityczno-społeczne. A idąc jeszcze dalej – jak treść całego tomu.
W istocie bowiem Różycki mówi nam tylko tyle, że przed zżeranym pustką Babilonem chciałby się zamknąć w pokoju z ukochaną kobietą. Jak na treść całej książki to jednak trochę mało. In- na sprawa, że to, co w streszczeniu razi sche- matycznością, w samych wierszach broni się za sprawą szczegółowych dopowiedzeń: jak wy- gląda krwioobieg pustki przemieszczającej się między poetą a światem, jak błyszczy owinięta w folię komercja i co pożarł naród. A także: ja- ka muzyka ma towarzyszyć rozgrywającej się w ukryciu scenie, jaki alkohol, jakie czarodziej- skie ruchy (Świat i Antyświat 54). Przyjemność lekturowa płynie stąd wprawdzie znaczna, nie- mniej jednak nie jest to jeszcze takie natężenie
żywiołu polemicznego, o jakim bym w dzisiej- szej literaturze marzył. Sporo fragmentów tej książki cechuje tonacja, którą można określić mianem ewakuacyjnej, widoczna już w pierw- szym utworze:
Śniło mi się wczoraj,
że wszedłem do pokoju, a on jak po torach ruszył najpierw powoli, a potem oderwał
się zupełnie od świata.
(Świat i Antyświat 5) Na jej znaczenie i intensywność słusznie zwra- cał kiedyś uwagę Igor Stokfiszewski. Z perspek- tywy czasu proponowany przez niego wybór dominanty okazał się trafniejszy – autor Ani- my nie okazał się jednak literackim polemistą, kimś, kto zaproponuje w poezji obce narzecze (Świat i Antyświat 43), lecz poszukiwaczem miejsca w obrębie zastanej kultury. Uzgad- niając stanowiska dodać mogę, że Różycki naj- pierw wyznacza interesujący kierunek, a po- tem – w tomie Kolonie – cofa się na pozycje znacznie bezpieczniejsze, ale mniej efektowne
i gorzej rokujące na przyszłość.
Tekst główny:
Tomasz Różycki, Świat i antyświat, Lampa i Iskra Boża 2003.
Konteksty:
Paweł Dunin-Wąsowicz, Oko smoka, Lampa i Iskra Boża, Warszawa 2000.
Hieronim Morsztyn, Światowa Rozkosz, wyd. Adam Karpiński, Instytut Badań Literackich, Warszawa 1995.
Tomasz Różycki, chata umaita, Lampa i Iskra Boża, Warszawa 2001.
Kasper Twardowski, Pochodnia miłości Bożej... Warszawa 1995.
październik–grudzień 2023 LiryDram 45