Page 68 - 44_LiryDram_2024
P. 68

  bycie takim wypranym z własnej woli, bezoso- bowym człowiekiem, to egzystowanie w para- doksie. Niestety, współcześnie zbyt wielu jest takich, którzy (...) zrobią wszystko, żeby / żyć w państwie, które nimi steruje. Najlepiej czu- ją się ukryci (ze swoimi wieloma twarzami) za czymś, co Milan Kundera w książce Toż- samość – nazwał cytadelą konformizmu. Gdy ktoś strzela potem do nich pociskami prawdy, musi bardzo uważać, by przypadkiem nie do- stać rykoszetem.
Doczesny człowiek to wygodnicki ugodowiec, czyli zdaniem pisarza (...) istota pełna destruk- cji. Już samo / życie wiodące ku śmierci po- woduje, że człowiek / doprowadza także świat, w którym żyje, do / zagłady. Niszczy, myśląc, że Ziemia mu została / poddana, i że wcale jed- nak nie umrze. Pisarz ocenia, iż w świecie nie ma już prawdy, a poza tym rządzi nami fałsz. Jak czytamy w dramacie, nasza egzystencja podobna jest do jazdy na karuzeli: Patrzymy przed siebie, za siebie, nigdy / na siebie. (...) Szamoczemy / się wystrojeni, wyperfumowa- ni, ładni, dbamy / o zdrowie i umieramy (...) wszyscy tak / samo (...). Oto człowiekowi wła- dza uderza do łebka, myśli on o sobie jako o ko- ronie stworzenia. Zakłamuje jednak rzeczywi- stość, oszukuje własne sumienie, wmawiając sobie, że pokonał swoją (...) naturę, owijając się w pozłotko / kultury (...).
Dowiadujemy się od autora, że obecny świat składa się z fasad. Jeśli ktoś spróbowałby żyć po swojemu, by (...) wyjść z tych / norm spo- łecznych, opuścić szampańską groteskę, / zejść ze sceny, być kimś innym (...) – to okazuje się to niemożliwe. Otoczenie człowiekowi na to nie pozwoli. Jeśli jednak jakimś cudem prze- kształcimy się w nowych siebie – jak przeko- nuje dramatopisarz, staniemy się w odczuciu społeczeństwa ponownie... nikim. Jaki stąd
wniosek? Może taki? Przez całe życie trze- ba udawać.
Naprawdę? Trzeba?
Plaudite, cives!
Jedno jest pewne: Igor Frender stara się uświa- domić nam, iż obalić człowieczeństwo, ów dar czy przekleństwo homo sapiens (patrz: wcze- śniejszy dramat autora Jak obalić człowieka) – jest zacznie łatwiej niż je wskrzesić. Ale mi- mo to – wskrzeszać człowieczeństwo jednak można, a wręcz trzeba. Z pewnością pierw- szym krokiem ku temu procesowi wskrzesza- nia w sobie trwałych wartości ducha i prospo- łecznych zachowań – powinna być krytyczna rewizja codziennych obrządków (np. konsu- menckich), zajmowanych dotąd postaw spo- łecznych. Chwycono już nas w zgrabniutką foremkę ujednolicania? No to hyc, ucieknijmy z niej ochoczo! Zwiewamy, w te pędy! Żadnych dziękczynnych całopaleń dla kolejnych nomina- łów – bożków mamony. Już tak wstępne dzia- łania, związane choćby z uczciwym przeanali- zowaniem rodzinnych wydatków, przejrzeniem list zakupów, rachunków, faktur i wyciągów z konta bankowego – mogą być trwałym przy- czynkiem do ukrócenia zauważonych u siebie narośli chorobliwego konsumpcjonizmu, ma- terialistycznego hedonizmu czy nawet w efek- cie konformizmu. Może moglibyśmy w przy- szłości powstrzymać się od kompulsywnego zakupoholizmu? Znaleźć dla siebie właściw- sze metody redukcji stresu, rozładowywania tego niepokojącego, wewnętrznego napięcia oraz kompensacji określonych deficytów psy- chicznych? Nie myśleć, nie chcieć, nie pytać? Wręcz przeciwnie! Myśleć, chcieć prawdziwych wartości i pytać, pytać, pytać! Mnożyć pytania jak hodowlane, chutliwe króliki! Niech kicają
66 LiryDram lipiec–wrzesień 2024



























































































   66   67   68   69   70