Page 118 - 43_LiryDram_2024
P. 118

  możliwych płaszczyznach topos przemijania, przedstawiany niby na marginesie, niby przy okazji, jakby od niechcenia, ale zawsze w spo- sób bardzo wyważony, przemyślany kompozy- cyjnie i harmonizujący z prawami Natury. Ru- stykalny świat przedstawiony w tych poema- tach podlega odwiecznym zasadom – przyroda determinuje życie człowieka, żyjącego z da- leka od cywilizacji. Nawet nudne miasteczko, w którym / smutne żony chodziły do wróżki, a senni mieszkańcy czekali na nie wiadomo „co” i „dlaczego” poddaje się tylko na chwilę atmosferze świąt. Właśnie w Miasteczku dla podkreślenia faktu przemijania Autorka celnie wykorzystuje powtórzenia.
Na początku stwierdza, że: To było zwykłe miasteczko pomalowane / w liszaje zadr, są- siedzkich sporów i zawiści. Potem dopowia- da: To było zwykłe miasteczko, w którym by- le / psy miały swoje własne budy i łańcuchy. Następnie pojawia się ww. fraza o żonach w nudnym miasteczku chodzących do wróż- ki, a ostatnie powtórzenie informuje, że To było senne miasteczko, w którym / dachy przy- glądały się polom. Te wszystkie anafory z ak- centem logicznym na czasownik: było, włącz- nie z zakończeniem: Takie to było miastecz- ko, doskonale oddają klimat przemijania. Ten nieprzypadkowy stan nietrwałości podkreśla jeszcze następujące zdarzenie przed święta- mi: Gdy rozsypały się słowa po mieście, / czas zwolnił dwukrotnie. Zwolnił, ale nie zatrzymał się ani na chwilę.
Zupełnie na przeciwległym biegunie „rozgry- wa się” czas w utworze A kiedy kwietna jesień minie. Rozpoczyna się tezą wynikającą z ob- serwacji cyklu pór roku w przyrodzie: Kiedy nadejdzie ów dzień, / świat wstrzyma oddech, by potem w kolejnych zwrotkach plastycznie i niebanalnie uzmysłowić zmiany następujące
w ogrodzie, sadzie i wokół domu pokrytego bluszczem. Jednak na tym opisie przemija- nia nie wyczerpuje się idea utworu, ponieważ pojawia się czart i dziewięć wrót jako symbo- le innych światów, zanim nastanie koniec. Do innych zgoła wierzeń, z innego kręgu kultu- rowego, odwołuje się Poetka w poemacie Ale- ja, choć i tu oprócz aniołów w alei wspomnień pojawia się Rokita. Klucz do zrozumienia po- etyki tego utworu, która tylko z pozoru jest ba- śniowa, stanowi pogląd, że każda istota ludzka ma swojego przedstawiciela w jednym z ga- tunków drzew, z którym jest związana podo- bieństwem. Tak uważali starożytni druidowie galijscy, którzy spędzali całe życie na medy- tacjach wśród lasów i puszcz. Adriana Jarosz, niezależnie od pradawnych dendrologicznych bogów, których usadawia pod bukiem, już od początku utworu zgodnie z tymi poglądami ożywia, animizuje drzewa, gdy rozpoczyna opowieść słowami: Opiekunem każdego jest drzewo. / W alei wspomnień znaleźć można /ich wiele. Chociaż dziś już nie ma drzew i świętych gajów w rozumieniu epifanicznym, to jednak w tej poezji pobrzmiewają echa sfery sacrum w postaci nawiązania do toposu drzewa życia, które symbolizuje nieśmiertelność. Szczegól- nie przejmujący jest ten fragment poematu, w którym Poetka wyjawia owo wyjątkowe ży- cie pozagrobowe: Gdy ktoś umiera, budzi go dłoń / pokryta pomarszczoną korą – taką /jak skóra pracowitego starca. / Zdrewniałe palce dotykają twarzy. A fantastyczny obraz współ- trwania w kolejnej zwrotce: Wtedy odchodzą – drzewa i ludzie. / Potem stają razem, przy drodze, / zanurzeni w półbycie, blisko ziemi, pomimo nieuchronnego upływu czasu oraz faktu, że także i drzewa kiedyś przemijają, jest wyrazem akceptacji sił Natury, spokojnego po- godzenia się ziemskim losem.
116 LiryDram kwiecień–czerwiec 2024






























































































   116   117   118   119   120