Page 53 - 43_LiryDram_2024
P. 53

Czy otwarcie drzwi i okien zbliża do wolności? Wybitne dzieła wykuwane są na ogół z cier- pienia i choć bywa, że twórca per saldo wy- chodzi z takich sytuacji obronną ręką, to prze- cież płaci on zawsze określoną cenę. Tak więc wyczuwa się w liryce autora Poezji wybranych wagę okupu, jaki złożył on własnemu fatum, należy go bowiem zaliczyć do tych, którzy:
[...] nie znają odpoczynku, nawet
ich sen jest pracą, rozmową ze zjawami, lub powracaniem na srebrne drogi pamięci.
Mało w poezji Zaniewskiego dostrzegam ma- nieryzmu, nie przyłapiemy go na sztucznej pozie – życiowa filozofia artysty przekłada się w jego dziele na oszczędny, naturalny i wolny od pretensji styl wypowiedzi. Sam autor przestrzega wręcz przed teatraliza- cją egzystencji i teatralnością gestów, i tę przestrogę trudno byłoby uznać za fałszy- wą. Nawet Eros i Tanatos, mimo że zajmują poczesne miejsce pośród jego inspiracji, nie zdołały zdominować tematyki przedstawio- nych nam utworów.
Mimo wyzbytych złudzeń co do trwałości cze- gokolwiek, i mimo surowej oceny ludzkiej kon- dycji, Andrzej Zaniewski nie przestaje wierzyć – i niech to zabrzmi wyraźnie – w człowieka. Co prawda w Rozważaniach feministycznych może nieco ironicznie przedstawia ,,szkatułko- wą” budowę i stopień skomplikowania natu- ry homo sapiens. Jednak już w utworze Don Kichot przeciera okulary autor wprost oddaje hołd anonimowym bohaterom, zmagającym się z codziennym trudem, w tym miejscu ła- two usłyszeć echo mickiewiczowskiego ,,Trud- niej dzień dobrze przeżyć niż napisać księgę”. Zapewne nie pierwszy i nie ostatni Zaniewski
imaginuje mającym ,,uszy do słuchania” po- wszedni patos egzystencji, lecz przecież pa- miętając choćby o naszych poetach-turpi- stach, nie możemy się temu dziwić. Dokonując w wybranych dla nas lirykach roz- rachunku przede wszystkim z własnym ży- ciem, pisarz liczy przyjaciół i nie kryje swe- go rozczarowania... A przecież nie omieszka, przy innej okazji, odkryć przed nami oczy- wistego przecież paradoksu Czy już wiesz, że wrogowie są najlepszymi przyjaciółmi? Owa sentencja, przynajmniej w moich uszach, brzmi niczym parafraza tekstu rozsławionego niegdyś przez Jimmego Hendrixa, zmarłego przed laty klasyka rocka: Are you experien- ced? Oczywiście skojarzenie to jest ryzykow- ne, a Jimmy pewnie zdziwiłby się, gdyby prze- czytał, że prawda często umiera ze strachu, a słuszność mówi szeptem.
Chociaż podobne asocjacje mają prawo być spontaniczne, a pokrewieństwa możemy od- naleźć czasem na krańcu świata. I tak w li- stopadzie 1977 roku poeta znalazł się przed obrazem Najświętszej Marii Panny w kate- drze w... Sajgonie i napisał o tym wiersz pt. Modlitwa; każda jego zwrotka zaczyna się od inwokacji do Matki Bożej z Sajgonu. W trzy- dzieści lat później można wejść do świątyni buddyjskiej na warszawskiej Pradze, gdzie wietnamscy wierni, głównie okupujący Sta- dion Dziesięciolecia, czyli największy bazar w Europie, odmawiają różaniec. Błyszczą au- reole nad głowami figur, przedstawiających kolejne inkarnacje Buddy, a w powietrzu unosi się zapach kadzidła...
Czasy się zmieniają, ale istota paradoksu, olśnienia czy emocji pozostaje wciąż taka sa- ma. I nie wiem trudno to zrozumieć – dlacze- go nowe liryczne slowa, formułowane przez poetę w sposób naturalny i we właściwej
kwiecień–czerwiec 2024 LiryDram 51


























































































   51   52   53   54   55