Page 31 - 33_LiryDram_2021
P. 31
w nią dużo pakować. Lubiła o tym opowiadać, ale kiedy wyciągano ją za włosy, przestawała mówić. Dziś jest już bardzo duża i ma własne dziecko. Żadnych pudeł nie wyrzuca. To jest jakaś niejawna przypadłość.
pałacowa impresja
dla M.G.
Małgorzata z recepcji powiesiła się przy kanapie. Wcześniej pocięła dowód, karty bankowe, wyrzuciła telefon. Piętro wyżej w najlepsze trwał bankiet. Ktoś obmacywał chętną dziewczynę, ktoś inny markował picie. Bawili się.
Może na chwilę przed usłyszała: kiedy tańczę, niebo tańczy ze mną, kiedy gwiżdżę, gwiżdże polu wiatr. A wiatr był tego dnia porywczy i nikomu nie chciało się chodzić na dół. Rzadko kto mijał jej rozpalone strachem oczy.
Fryzura i kolor włosów na Marilyn. Średni wiek. Drobne ręce, którymi podawała klucze. Nie było widać krawędzi. Wcale nie była smutna. To wszystko. Nic więcej nie wiem o Małgorzacie z recepcji, która powiesiła się przy kanapie.
Lunonauta
Dzieci zwykle rodzą się na wiosnę. Jeśli nawet jest Grudzień, ich młode pędy wysysają biel z nabrzmiałych Sutków. Matki przynoszą lampki oliwne i puszczają na Wodę, a srebrzysta poświata niesie przepowiednię.
W jasnej mgle odbywa się taniec wczesnego poczęcia. Wiosenna ziemia nigdy nie może się nasycić, zawsze Chce jeść i wszystko jej smakuje. Brzozy pokryte Bliznami pryszczatych chłopców sączą jad. Puchną nogi, A wilgoć pod pachami staje się nie do zniesienia. Latem Najłatwiej podzielić majątek. Wyrzucić za okno stare Krawaty, porwać zdjęcia i upić się nad rzeką.
We wrześniu najlepiej wymieniać się płynami.
W kolorowych włosach szukać wytchnienia. Siadać na Kolanach i zlizywać zmęczenie z szyi. Jesień jest Czasem węszenia za owocami i przegryzania pestek,
Z których można wróżyć. Śmierć zawsze stwarza zimę.
październik–grudzień 2021
LiryDram 29