Page 35 - 33_LiryDram_2021
P. 35
Kto do niej zajrzy, umrze w mgnieniu oka. Pożre go pustka bez dna głęboka (Martwia, s. 21)
więc wracamy
do domu. Potyka się. Piła. Teraz będzie gniła.
W łóżku leżała i cicho płakała... (Wracamy, s. 23)
I tak mija każdy dzień, z którego, z przyzwy- czajenia, nie chce się wychodzić, a Kula ciśnie. Ssie. / Zarasta uszy. Ślepa i głucha wpada w ręce (Idź dziecko, s.33). Można więc, czytając wiersze Klary, dostrzegać tą z jednej strony bezradność, z drugiej wygodę. To błędne koło, omawiane przez Browna i Herberta, kiedy na skutek nega- tywnych doznań, w tym przemocy, przez dzie- ci zaciera się w nich możliwość odpowiedniej socjalizacji i przejmowany jest obraz rodziny, w którym dziecko funkcjonuje. Ta pokoleniowość w wierszach Klary, pozwala spojrzeć na przed- stawiany problem właśnie przez ten pryzmat, a poetka w bardzo rozbudowany sposób zmierza do zobrazowania go, przez co jej poezja staje się jeszcze bardziej autentyczna. Nie bawi się też w jakieś zaznaczanie bliższych relacji pomiędzy kolejnymi osobami. Każdy jest w swoim miej- scu, odgrywa rolę, w której akurat się znajduje i nie reaguje na to, co dzieje się obok, co dzieje się z drugą osobą. To właśnie taka „martwia”, z której nie ma wyjścia, a nawet jeśli się takie pojawi, zostanie pominięte. Dlaczego? Być może tak jest wygodniej, łatwiej, a może w ten sposób poetka nawołuje do czytelnika, by sam się za- stanowił, by spojrzał na wszystko wokół siebie. I w tym tkwi właśnie trzeci element, który wy- łonił mi się w wierszach Klary. Martwia / ro- bi co chce. Możesz ją nawoływać, ona / może przyjść. Zbudować znaki na rozpiętej / skórze. Zostawić krwawe ślady (Martwia, s. 41). Taka
właśnie jest. Już na początku zaintrygowało mnie wykorzystanie w książce fragmentów z Mistrza i Małgorzaty Bułhakowa. Po zapozna- niu się z treścią zbioru można powiedzieć, że te trzy cytaty, rozpoczynające kolejne części, są niczym drogowskazy. W książce Bułhako- wa widzi się podupadłe morale, brak wartości ludzkiego życia czy szerzący się alkoholizm, które podbudowywane były przez wygodnic- two, brak wzajemnej życzliwości czy bezinte- resownej pomocy między ludźmi. Klary chce wykorzystać tym przywołaniem słów z Mistrza i Małgorzaty umiejętność dostrzegania szcze- gółów przez czytelnika, który ma stać się trzecią formą podmiotu jej książki. To właśnie odbiorca ma być osobą przedstawiającą wszystkie sytu- acje. Może to trochę absurdalne, bo w końcu on poznaje treść zbioru, jednakże ma to sens w odniesieniu do przywołanej przez autorkę, książki. Czytelnik zmuszony jest zobaczyć to wszystko, co dzieje się w wierszach Klary, do- strzec problemy, które powinny nim wstrzą- snąć i przenieść to na swoje codzienne życie. Widzieć więcej niż własny świat, w którym jest mu dobrze, bo oprócz tego jest Wszędzie pełno krzyku, / którego nie słyszy, bo dziecko, gdy się boi, cierpi / na głuchotę. Kurczy się (Uniesienie, s. 34). Zrobienie z odbiorcy podmiotu liryczne- go ma jeszcze jeden cel, a mianowicie mówie- nie głośno o tym, co się dzieje, zmuszenie do działania i w końcu samo działanie, by nie stać się całkowitym ślepcem. Beata Patrycja Klary z premedytacją stawia czytelnika w nowej roli, choć zapewne ma świadomość, że nie każdy zechce nim zostać i poprzestanie na czytaniu jej książki w pierwszej lub drugiej, przedstawio- nej przeze mnie, wersji. Jednak jakiś procent przyjmie na siebie tę funkcję, zacznie baczniej przyglądać się światu, dostrzegać małe sygna- ły i szukać wyjścia na ich zaleczenie, bo Litery
październik–grudzień 2021 LiryDram 33