Page 132 - 32_LiryDram_2021
P. 132

  zabiegać i że było to dla niej ważne od samego początku związku. W książce autorstwa Karo- la Sienkiewicza, pt. „Patriota wszechświata: o Pawle Althamerze“, możemy zobaczyć zdję- cia, na których Paweł i Julia Matea pracują razem w Atenach, rzeźbiąc nawzajem swoje portrety. Ten krosowy performance, w którym artyści stworzyli swoje wizerunki, zapowiadał ciekawą twórczą synergię. Matea udowodniła, że nie chce być tylko obiektem – modelką: gdy Paweł zaprosił ją do Aten, zgodziła się z nim pojechać pod warunkiem, że sama też będzie rzeźbić. Powiedziała, że pozowanie przez trzy tygodnie będzie nużące, a tworzenie rzeźby – ciekawe. I wyrzeźbiła bardzo sugestywny i być może najlepszy portret artysty. Jednak mimo że Julia Matea była pomysłodawczynią i współ- twórczynią wzajemnego rzeźbienia, projekt ten funkcjonuje w świecie sztuki, poddanym prawom rynku, jako dzieło Pawła.
Udział w tym projekcie ujawnił jeszcze jed- ną prawidłowość. Wiadomo, że choć muza musi być inteligentna i zdolna, aby móc na- leżycie docenić wielkość artystycznego ge- niusza, to jednak powinna ograniczać ambi- cje, żeby ewentualne własne twórcze plany mogła bez trudu przekierować w bardziej przyziemne, „praktyczne” dziedziny życia, byle w najmniejszym stopniu nie zagrażać pozycji artysty.
(Taka pozorna symbioza z wyraźnym zwięk- szeniem zależności jednego z organizmów, w świecie biologii zmienia się w formy anta- gonistycznego współżycia dwóch organizmów, co powoduje, że tylko jeden czerpie korzyści ze współżycia, a drugi ponosi duże szkody). Jeżeli prześledzimy biografie wybitnych pa- nów twórców, to zaobserwujemy, że ich part- nerkom nie było łatwo, ponieważ mogły być
jedynie siłami pomocniczymi: miały koić, inspirować i wspierać swoich geniuszy oraz znosić ich bezkrytycznie.
Moim zdaniem w oczach dziewczyny zako- chanej w sztuce i w jej kapłanie, Paweł jawił się jako Pan Bóg, był współczesnym Micha- łem Aniołem połączonym w jednej osobie z inkarnacją Caravaggia, Vincenta van Go- gha i Salvadora Dali.
To wszystko jest takie piękne i normalne, po- nieważ dla wielkiej miłości można poświę- cić dużo. Można w tym poświęceniu też być szczęśliwym, ale pod warunkiem, że sami nie zaczniemy znikać.
Matejka nie chciała znikać, dlatego szukała dla siebie przestrzeni. Odwiedzała wystawy, po- dziwiała dzieła. Karmiona cudzym spełnieniem wierzyła niemal w każdą ideę i każde słowo charyzmatycznego szamana. Była blisko sztu- ki i tak jak mogła zaspokajała nią swoją głod- ną duszę. W tym samym czasie wizerunek jej wyrazistej twarzy można było oglądać w naj- ważniejszych galeriach świata.
Była najbliżej, jak tylko się da, sztuki współczesnej, podróżując od MoMa do Ta- te. Dzieci karmiła na wernisażach i fini- sażach, a kiedy indziej pozowała do wie- lu rzeźb i rysunków, które teraz znajdują się w znaczących zbiorach kolekcjonerów sztuki. Uczestniczyła we wszystkich pro- jektach społeczno-artystycznych Pawła, zawsze o niego dbając i będąc blisko, cza- sem reprezentując go i zastępując, tak jak np. w roku 2009 , gdy osobiście odebra- ła przeznaczoną dla niego Wdechę – na- grodę „Człowiek Roku Gazety Wyborczej”. Uświetniła wówczas uroczystość płomien- nym przemówieniem i gorącymi podzięko- waniami skierowanymi do rodziny, ludzi dobrej woli z wielu środowisk – będących
130 LiryDram
lipiec–wrzesień 2021

























































































   130   131   132   133   134