Page 36 - 32_LiryDram_2021
P. 36

   34 LiryDram
lipiec–wrzesień 2021
Krawiec snów
Pokrył mnie kurz, Panie. Pokrył umysł i serce, lecz póki śnię, oddycham nadzieją.
Może stanę się drzewem? Gdy ostatni konar uschnie, odejdę, a z mego ziarna zrodzą się nowe liście i hymn chwalący przestworze świata i magię oceanu.
Minę chyże, skąpane w morzu buczyn, ułożę rośne krople – jedna za drugą – a one popłyną niczym małe, platynowe łodzie zanurzone w morzu przedświtu.
A jeśli zmienię się w kamień, zimny niczym śmierć i twardy jak bezduszna miłość? Będę darem składanym
na macewach, za który obdarowani podziękują wieczną ciszą?
Stanę się myślą, zapomnieniem i bezwolą, majakiem, dzieckiem chroniącym się
w przedwojennej, gdańskiej szafie?
Nikt nie wie, Panie, jak słaby jest szew czasu.
Mówią, że nić zerwie się, nim krawiec snów naprawi dzieło mgielnych prządek.
Im szybciej pracuje, tym prędzej kręcą się złowróżebne kołowrotki.
Dum spiro, spero.
Póki oddycham, krawiec szyje.




















































































   34   35   36   37   38