Page 21 - 34_2022_LiryDram
P. 21
miesięcy jej nierównej walki z ciężką chorobą. Wtedy uświadamiam sobie, że często pozna- je się bliskich i docenia, jacy naprawdę byli, dopiero w tej przeraźliwej, bardzo długiej ci- szy, która przychodzi po ich odejściu. U mnie ta cisza długo nie chciała wybrzmieć; nawet dzisiaj – mimo upływu lat – niekiedy się poja- wia, a wraz z nią jeszcze wyraźniej dociera do mnie to, jak wiele siostra mnie nauczyła i jak budujące zostawiła mi wspomnienia. I nieza- leżnie od tego, ile w tych wierszach zawarłem smutku, są one przede wszystkim świadec- twem, jak dobrym była człowiekiem.
Smutek stanowi tu jedynie tło – na pierwszym planie przede wszystkim jest dobro, ale i na- dzieja, że, być może, po przeczytaniu tych wier- szy czytelnik obudzi w sobie jeszcze więcej dobrej energii, którą podzieli się z innymi. Te wiersze, choć zabrzmi to patetycznie, są mo- im – dla niej i dla dobra, którego od niej za- znałem – poetyckim pomnikiem.
W tomie Pod ciężarem skrzydeł (2020) po- jawia się temat ptaków i udomowionych
zwierząt, jako tych lepszych od ludzi. W jed- nym z wierszy piszesz o „braciach mniej- szych”: W ich oczach/ dostrzegam coś/ czym można by/ naprawić świat. W innym stwier- dzasz: Czegokolwiek bym nie powiedział/ będzie to jak melodia/ skrzydlatego naśla- dowcy. Czy prawdą byłoby stwierdzenie, że straciłeś wiarę w człowieka?
Nigdy nie straciłem wiary w drugiego człowie- ka, gdyż w innym przypadku życie nie miało- by sensu, byłoby – jak napisałem w jednym z tekstów zawartych w książce Na różne tony: powolnym samobójstwem, które trwa aż do późnej starości i chwili, kiedy w końcu umrze- my. Samobójstwem, którego doświadczamy najczęściej nieświadomie, dzień po dniu. Do- zujemy je sobie w postaci toksycznych wiado- mości oraz internetowego hejtu; amoku pracy – często ponad siły, który kończy się albo de- presją, albo zawałem lub innym kataklizmem. A ja mam obok siebie nie tylko ukochanych bliskich, ale i przyjaciół, na których mogę za- wsze liczyć. To cenne skarby – bliskość dru- giego człowieka, jego zrozumienie dla moich trosk i dylematów; możliwość bliskiej relacji. Jednak mimo to często pojawia się nieuchron- ne, jak się wydaje, „ale...”. Wtedy wyraźniej i nie tylko „poetycko” widzę, jak ludzki świat wokół mnie staje się coraz gorszy. I nieste- ty – moja wiara w drugiego człowieka wtedy słabnie. Weźmy jako bliski przykład wojnę w Ukrainie. Z jednej strony widziałem, jak wie- le osób i z jakim zaangażowaniem pomagało uchodźcom. Z drugiej strony obserwowałem, jak świat wielkiej polityki oraz (w wielu przy- padkach) tego największego, oligarchicznego biznesu – jeszcze bardziej się demoralizował i upadał. Kiedy w sytuacjach kryzysowych oka- zywało się, jak bardzo ten „wielki” świat, który przecież tworzą ludzie, jest mały i fałszywy.
styczeń–marzec 2022 LiryDram 19