Page 44 - 34_2022_LiryDram
P. 44
Sąd ostateczny
Być może kiedyś to nastąpi –
za dziesięć
sto lub tysiąc lat:
tak zwany finał – koniec świata gdy już wygasną dylematy
jak żyć i po co żyć
Wtedy musimy być gotowi –
bez lęku
że w księdze cyrografów złożony jest
nasz podpis
kwiecień 2020
W roku 2021 Wołyński wydał trzy pozycje: dwie prozą (Na różne tony i Dookoła głowy) i jedną poetycką retrospektywę Bez końca. Pierwsza, zbiór krótkich felietonowych form, zawiera – jak mówi nota od wydawcy: „wnikli- we rozważania o tym, co widać «za oknem», jak i o tym, co nas nurtuje na co dzień, o czym myślimy i rozważamy”. Adekwatnie zapowia- dają to tytuły kolejnych cyklów – w DNIACH ROZPISANYCH: Z prywatnego satelity, W biznesowym ringu, Patrząc od środka, a w DNIACH ZAPISANYCH kilkanaście mi- niatur wspomnieniowych na różne tematy. Natomiast Dookoła głowy to niejako sprawoz- danie z konieczności nie tylko „odganiania” problemów krążących wokół głowy jak komar, mucha, osa lub co gorsza giez, lecz także odnie- sienia się do tego, co ważne, dobre i piękne, co w autorze się stało i jest obecne, trwa. W cyklu PODRÓŻ W MIKROŚWIATY znajdziemy roz- działy: Wyznania nie tylko liryczne i Etiudy, a w cyklu W KAŻDYM ECHU COŚ DO ŚMIE- CHU – w lekkiej konwencji humoru: Między
nami obywatelami i W elektronicznych mac- kach, zaś w cyklu W MOJEJ CZYTELNI liczne odniesienia do przeczytanych książek, a nie- kiedy do pisarzy.
Obie te książki to zbiory ważnych, choć krótkich wypowiedzi poety, nierzadko o świetnych walo- rach literackich, które pozwalają bez forsowa- nia swoistych metaforycznych „barier” poznać umysłowość autora, jego poglądy, preferencje estetyczne, a także przeczytać niejedną intere- sującą „migawkę” wrażliwego i bacznego obser- watora rzeczywistości, a zwłaszcza kogoś bar- dzo rozlegle oczytanego w literaturze pięknej. Ostatni tom wierszy Bez końca (Wydawnictwo Marketing i Wiedza, Opole 2021) ze świetną okładką projektu poety, został oryginalnie, wg jego pomysłu wydany w formie dokład- nie naśladującej dawne maszynopisy wierszy, kiedy to w Polsce o komputerach jeszcze się nikomu nie śniło...
Zbiór zawiera wiersze bardzo dawne (lata 80. XX w., odrzucane przez cenzurę), dawne, nie- kiedy powtórzone, ale i obecne – o wspólnym (mimo czasowych różnic) mianowniku „dia- logu, jaki wszyscy z Polską toczymy” (słowa Zbigniewa Jerzyny).
Poeta w nocie „Od autora” zapewnia, że dia- log ten „(...) będzie zapewne trwał do końca mego życia, ponieważ trudno przejść obo- jętnie obok naszych utrwalonych wad naro- dowych i skaz”.
Szczęśliwie życiowa i wobec poezji „autokonku- rencja” biznesowa, której Marek Wołyński się poświęcił na wiele lat (trudno dziś ocenić nawet jemu samemu, na ile był to wybór słuszny, na ile nie), pozwoliła mu jednak, mimo niejednej przeszkody, skutecznie powrócić do literackiej twórczości. Nieczęste to zjawisko w sztuce sło- wa i choćby tylko tego należy poecie gratulo- wać, a efekty świadczą same o sobie.
42 LiryDram styczeń–marzec 2022