Page 33 - 28_LiryDram_2020
P. 33
Trwanie
Z trudem ale przetrwam ten czerwiec prze-klę-ty
widziałam las
i znikł sen o pięknej safonie i prządkach Pośrodku polany przetrwałam zaćmienie słońca w samo południe ujrzałam matkę w oknie
tu jestem i tu zostanę – rzekła po prostu
koniec mojej wędrówki w nieznane
Później przetrwałam niejedną burzę
ile będzie tych sierpni burzliwych jesieni nad morzem ile kłamstw – tyle obietnic nie spełnionych nadziei
i ilu świętych ucieknie z obłudnych klasztorów
to wszystko jakby w głębokim cieniu
tylko zegary nie potra ą umierać w czasie
odmierzają sekunda po sekundzie przemijanie wieków
Pamiętam jak niegdyś święty antoni uciekł o zmierzchu z klasztoru żył w nędzy gdzieś na pustyni i zwymyślał boga od łotra
bo mu wierzył gdy obiecywał ob tość deszczu
potem pokochał diabła spalił ewangelię został marnym lozofem jeszcze gorszym poetą był złodziejem metafor
i wrócił z pustyni bez aureoli biedny mały toni nieszczęsny Antonio nie wiem też ilu jest dziś takich antosiów wśród tłumu
nie wiem kim są z jakich pochodzą domów nie wierzę nikomu nawet sobie
a cóż tym próżnym demagogom klęski własnego nieszczęścia chwili
przetrwałam zapewne i przetrwam wszystkie odnowy barw cieni ciszy i wrzasku
był czas jest czas będzie czas
a między tym jest trwanie człowieka
i bóg
który zbyt szczodrze obdarza ludzi łaską człowieczeństwa
lipiec-wrzesień 2020 LiryDram 31