Page 37 - 28_LiryDram_2020
P. 37
Trzecie
wejście
poetki
Stefan Jurkowski
Aby lepiej odczytać wiersze zawarte w ostatnim tomiku Aldony Borowicz, pod frapującym tytułem Ogniem otworzę
drzwi, wydanym po szesnastu latach od poprzedniego, warto sięgnąć do jej ksią- żek wcześniejszych – a nie było ich wiele. W 1978 roku zadebiutowała Monologiem przed północą, a potem – znowu po dwu- nastoletniej przerwie – ukazała się w Mło- dzieżowej Agencji Wydawniczej A ta radość pierwsza (1990).
Już sam debiut, zaliczany do bardziej zna- czących, świadczy o bardzo rozwiniętej au- toświadomości poetyckiej, dojrzałym ję- zyku, indywidualnym sposobie obrazowa- nia oraz de niowania otaczającego poetkę świata. A także o wierze i zarazem niewie- rze w moc poetyckiego słowa. Zaczęła od czystej liryki, ale niemającej nic wspólne- go z sentymentalizmem i czułostkowością. Aldona Borowicz wie, na czym polega po- ezja, zdaje sobie sprawę z tego, jak waż- ne jest odnalezienie swojego własnego gło- su, własnej tonacji. A także jak ważna jest
szczerość wypowiedzi. W wierszu Mojej matce pisze:
Chciałabym wszystko opowiedzieć
w różnokolorowe wiersze
– po prostu opowiedzieć ci swoje drzewo I wpiąć je jak broszkę w ciepłe lato
Można to potraktować jako swoiste cre- do autorki. Jej zamierzeniem jest niejako „przerobić” świat na wiersze. Ale tego chce każdy poeta, więc taka deklaracja, gdyby nie była czymś podparta, stałaby się banalnym i afektowanym okrzykiem. U Aldony Boro- wicz podparta jest wykonaniem. Pojawia- ją się oryginalne metafory, obrazy, a świat przedstawiony nie jest wyłącznie fotogra ą. To świat wykreowany przez poetkę. Przeżyty do głębi,i bynajmniej nie sielankowy. A czę- sto bolesny:
Wrastam w siebie
jak zmierzch
po ból czarnego nieba
lipiec-wrzesień 2020
LiryDram 35