Page 42 - 28_LiryDram_2020
P. 42

Zważmy także na aurę tyczącą oceny „na- szych czasów”, pełnych obaw, zagrożeń. Bo oto poeta Marek Wawrzkiewicz w Smutnej pogodzie, zupełnie niezależnie od powyż- szych strof, pisze – może nawet z cieniem gorzkiej ironii: Nie narzekajmy na nasze cza- sy./ Bywały gorsze. Tylko nas w nich/ Nie by- ło (Anna Boleyn); w dodatku wiersz ten po- eta opatrzył mottem z Iwaszkiewicza: Pogo- da lasu niechaj będzie z tobą.
Eteryczny powrót do debiutu Aldony Boro- wicz ma chyba główne umocowanie w lu- strzanym odbiciu widzenia świata z „wte- dy” i „teraz”. Tamte wiersze wyrażały pewne obawy o ludzki (i własny zapewne) los, naj- nowsze zaś stanowią niezobowiązującą nie- kiedy odpowiedź na tamte re eksje – pyta- nia. Pojawia się w najnowszym tomie cały szereg myśli i obrazów z minionych lat, au- torka ewokuje pragnienia i wizje niemal – al- bo wprost – z czasu dzieciństwa. W wierszu Z dziewczynką w tle dzieje się wiele, bo to utwór będący swoistym Genesis dzieciństwa:
Dokąd biegniesz, mała dziewczynko? Na skraj lasu czy w inne szaleństwo? W zapomnienie? W olśnienie słońcem? Teraz stoisz bezradnie na grani,
nad zieloną doliną i rzeką,
do której spadają wodospady srebrzyście. Tam nikogo nie ma oprócz zarośniętej ścieżki. Ucichło echo Eine kleine
Nachtmusik. Nadawałaś kurom imiona, byłaś
ogrodniczką, czytałaś Słowackiego
i jeszcze paru innych poetów, podziwiając metafory oraz język pełen przymiotników Już nie podziwiasz nikogo, nawet epitetów, zżeranych przez wulgarność. Jako dziewczynka biegłaś ku błękitom.
A teraz stoisz na wąskiej ścieżce nagle zakończonej znieruchomiała ze strachu
i stara. Możesz zapomnieć sen tamtej małej.
Należy przypuszczać, że owa „dziewczyn- ka” pobiegła w obie strony. Jej drobne sto- py poniosły ją na skraj lasu, oczy jej duszy pomknęły w szaleństwo świata dorosłych. Jawi się tu jakaś, niemal klasyczna, dycho- tomia: hic et nunc oraz ontologia bliska mi- styki. Jeśli nawet brzmi to wyniośle czy pa- tetycznie, lecz tak jest w istocie. Dziew- czynka słuchała po drodze nokturnu Mo- zarta Eine kleine Nachtmusik, potem, jak powiada bohaterka liryczna tego wiersza, nadawała kurom imiona i czytała Słowac- kiego.
Zatem przywołanie czasu dzieciństwa rze- czywiście jawi się niemal na wzór Księgi Ro- dzaju – bo to wtedy, w dzieciństwie, stwa – rzało się nowe byty. Wszak nazwać kogoś z imienia to stworzyć go. „Uczynić” go na obraz własnej wyobraźni.
W powrotach do źródeł własnego czasu poetki pojawia się także obraz inny, w którym oddy- cha czas dojrzewania (Krajobraz z dziecięcym wózkiem). Aktualna świadomość – nie tylko ekologiczna – że obok usycha drzewo z nad- miaru szronu i soli – ale świadomość roli, ja- ką nam wyznaczono, roli, jakiej nie byliśmy w stanie przewidzieć, może jedynie przeczuć. A przeczucia w poezji Aldony Borowicz poja- wiają się to błyskiem, to w roli obłoku o nie- jasnym kształcie. To obraz kogoś „z katego- rią d”, a on błądzi gdzieś pomiędzy nawiasa- mi. Zapewne nie tak dawno byłby tylko nie- bieskim ptakiem. Pomieszanie spostrzeżeń z dzieciństwa ze status quo, z owym tu i te- raz, wnosi szczególnie dramatyczne napięcie.
40 LiryDram lipiec-wrzesień 2020


































































































   40   41   42   43   44