Page 44 - 28_LiryDram_2020
P. 44

wyobraźnia, jak i zjawiska oniryczne, za- wsze mają jakieś umocowanie w rzeczywi- stości, nie biorą się ex nihilo.
Z takich inspiracji właśnie znajdzie się w wierszu zdanie: Nostradamus też bał się świętej inkwizycji kodując przepowiednie. Stąd będzie odniesienie do Fausta i Małgo- rzaty – a więc echo twórczości Bułhakowa, ale i echo tego echa zawarte w twórczości Leszka  ulińskiego. Owe echa przewijają się w tym tomie nierzadko. W wierszu będącym parafrazą tytułu ważnego eseju, książki Pio- tra Kuncewicza – jemu zresztą dedykowa- nym – Kiedy goj patrzy na ziemię także po- jawia się Małgorzata, dla mnie także bliska twórczości Leszka  ulińskiego, którego na- zywam prywatnie, ze względu na jego eru- dycyjność, młodszym bratem Piotra.
Do dzieł umysłu i rąk ludzkich autorka dołą- cza wątki malarskie, nawiązania np. do ob- razów francuskiego malarza Poussina (XVII wiek, malował obrazy także jako pensjona- riusz zakładów psychiatrycznych) i Guerci- na, mistrza włoskiego baroku, elementy ar- chitektury i oczywiście konotacje literackie – od mitologii po dzień dzisiejszy, umieszczając przy okazji dedykacje poetom kolegom, np. Zbigniewowi Milewskiemu. Imponujący jest tu wachlarz odniesień do osobliwości i faktów z zakresu historii kultury. Pojawia się w od- powiednim kontekście (każda zaczerpnięta z przeszłości historia ma tu bardzo konkretne uzasadnienie) Kapadocja z tureckiej Anato- lii, a to wczesna kraina chrześcijańska, od VI wieku w skałach były świątynie i domy. I na dobitkę szereg ważnych punktów z historii ludzkości jako homo sapiens, ale i jako istoty często nieudolnej, chromej. W odpowiednim kontekście włożona nazwa Point-saint-esprit, to przypomnienie faktu z 11 roku, wtedy to
we Francji nastąpiło groźne zatrucie chlebem ze sporyszem – z pozoru niewinnym czar- nym ziarnem w kłosie żyta, które może stać się używką, a jest w istocie trucizną, jak każ- dy narkotyk. Pojawia się w tych strofach po- stać wybitnego socjologa i  lozofa Le Bona, który badał (i opublikował) Psychologię tłumu (Kasztany [zamiast reportażu]). Można te od- niesienia mnożyć, to właśnie one w zdecydo- wanej mierze powodują ilość znaczeń i pojęć w tej „gęstej” poezji. A estetyka, sztuka? Oto dramat jazzowej wokalistki Elli Fitzgerald (El- la Fitzgerald wraca do Afryki), utwór ten koń- czą słowa: obcięto ci dwie potężne jak baoba- by nogi... Tak, Ella Fitzgerald, której odjęto nogi z powodu cukrzycy, przed śmiercią, na inwalidzkim już wózku, powiedziała: „jestem gotowa iść”. Ten dramatyczny obraz zazna- cza się znów jakby kontrapunktem, wobec ła- godnych postaci z norweskiego jazzu – Gun- nara i Karin.
Ważny przymiot tej poezji podkreśla na okładce Michał Berschau, zaznaczając, że poetka lubi stosować: „ironię i autoironię – służące lepszemu dotarciu do potencjalnych czytelników”. Zapewne to ważny aspekt tej twórczości. Aldona Borowicz w Ars poetica nie żartuje, drwi z pisania wierszy przez lu- dzi epatujących skandalem, bzdurą, cham- stwem. Autorka jakby nie wytrzymała te- go zalewu, zwłaszcza internetowych stron, werbalnymi fekaliami, dostosowuje swój język do autorów piszących rzekomo poezję, kończy wiersz: gówno mnie obchodzi wasz ekshibicjonizm. Bo to nie wyznania, a eks- hibicjonizm – wcale niekoniecznie szczery, często pełen wulgaryzmów. Poetka wykpi- wa przy okazji zachłannych i zakłamanych polityków, pokracznych nowobogackich, nie oszczędza też rzekomej misyjności mediów.
42 LiryDram lipiec-wrzesień 2020


































































































   42   43   44   45   46