Page 111 - 36_LiryDram_2022
P. 111

przede mną nie wiem nie mam
pojęcia za mną wirują postacie
o złych imionach we mnie zeskanowane przejścia podprogowe szepty
wiosna mnie unika
nie przychodzi do głowy
trwam w uchu fotela
w języczku u wagi chybocze
moje oko
oko do środka do najbliższej chwili przetrwania
insomnia 7c/Płat Czołowy/poddasze
galopada myśli
wszystkie powykręcane jak
mokre ręczniki
artretyczne ręce na rencie
niezdolne do prac fizycznych
choć wciąż na chodzie
ich drżenie dążenie do rozwiązania
jakby wszystko było zaledwie
problemem żałośnie mi z nimi
nie wychowałam ich zgodnie
ze sztuką samoograniczeń
myślałam są małe malutkie
po co je batożyć systemem
wyparć i racjonalnych założeń
a teraz wypełniają każdą przestrzeń plenią się w tempie postaci z kreskówki
tęsknię za pustym płatem czołowym
za ciszą zamkniętą
na oddziale obojętnologii
spersonalizowana agonia
zostaniemy sami
pośród ugorów marzeń klamotów życia w jaskiniach ze zbrojonego betonu i ciszy
w Vegas nigdy się nie dowiedzą póki ostatni drink przy ruletce nie zachrzęści
lipiec–wrzesień 2022
LiryDram 109

































































   109   110   111   112   113