Page 63 - 36_LiryDram_2022
P. 63
Dawno, dawno temu... Najczęściej tak listem (wyznanie w pierwszej osobie to suge-
właśnie zaczynały się znane nam bajki, ale List sprzedanej niewolnicy do Marka Kwin- tusa bajką nie jest i słowa te do jego treści nie przystają. Co najwyżej sugerować nam mogą bliżej nieznany, lecz odległy czas, w którym hi- potetycznie mógłby rozegrać się dramat bezi- miennej niewolnicy z Ostii. Ten liryczny utwór osadzony jest w starorzymskich klimatach, ale o jakie konkretne lata w nim chodzi, tego już nie wiemy. Czy o 64 rok przed naszą erą, kiedy Marek Cyceron przy pomocy Kwintusa ubiegał się o konsulat? A może to już są początki na- szej ery i chodzi o innego Kwintusa? Próżno szukać, a ponadto prawda historyczna jest tu bez większego znaczenia, gdyż w grę wcho- dzi raczej upodobnienie tła wiersza do niej. Wszystko tu jest literacką fikcją, oprócz... tej matrycy psychologicznej bohaterów. Oni są w swych emocjach i żądzach tak bardzo po- dobni do nas, którzy żyjemy teraz.
W przytoczonym wierszu wykreowany przez Marka Wawrzkiewicza obraz jest niezwykle sugestywny. Wrzucone w jego przestrzeń de- tale i szczegóły nadają utworowi niebywałą pojemność i horyzont rysujący się pomiędzy pierwszym a ostatnim wersem, czyli pomię- dzy: Panie mój, cóżem ci uczyniła, / Żeś mi to uczynił? a Panie mój, czemuś mi to uczynił –. Mamy tam wille i ogrody Ostii, mamy morze i białe mewy żegnające żeglarzy i pył osiada- jący na liściach akantu w sierpniu. Mamy la- zurową wodę basenu w domu Marka Kwintusa i piękne ciało niewolnicy nienależące do niej, a czekające na pieszczotę mężczyzny, pana. I wreszcie mamy wielokrotną jej śmierć, gdy została sprzedana galicyjskiemu wieśniako- wi. Mamy jej los. Nie mamy tylko szczęśliwe- go końca ani morału, więc utwór bajką być nie może. Ale czy ta poetycka wypowiedź jest
ruje), jak w tytule wskazał sam autor, czy tyl- ko zdaje się nim być? Jedno jest pewne – to liryka roli w mistrzowskim wydaniu.
Marek Wawrzkiewicz swoje pierwotnie Dwa- naście listów z 2005 roku, a ostatnio 15 listów (tom poszerzony, 2013), wśród których zna- lazł się i ten o niewolnicy, nazywa apokryfami. Z literaturoznawczego punktu widzenia są to narracje historycznie nieprawdziwe, lecz opo- wiadające o życiu i naturze. Czyli coś między prawdą a fikcją. I to by wiele wyjaśniało, jeśli chodzi o zastosowane gry i wykreowanie tej poetyckiej przestrzeni przy udziale wyobraź- ni. A wiedząc to, bez encyklopedii (ale czy bez kompleksów?) można oddać się porywającemu pięknu tych 15 (w tym cyklu) utworów. Do- dam, że nie jestem historykiem, jak ich autor, i bez przygotowania nie potrafię z tekstów wy- łuszczyć, co jest faktem, a co zmyśleniem. Co prawda Wawrzkiewicz tym postaciom bezspor- nie historycznym przypisał właściwy im czas i „strój”, ale adresatami listów, jak się zdaje, są już podmioty fikcyjne. Lecz mimo to zbudował wiarygodne fabuły. Bowiem nadrzędnym ce- lem, jaki sobie postawił, było opowiadać czło- wieka, jego namiętności, niepokoje, niespeł- nienia, przemijalność. Jego życie.
Oto jak brzmi odautorski komentarz do Dwu- nastu listów (z 2005 roku):
Billy Duncan, piszący z celi śmierci list do matki, nie jest postacią autentyczną, ale przecież w latach 20. i 30. ubiegłe- go wieku na południu Stanów skazywano na śmierć Murzynów na podstawie wą- tłych poszlak, więc list taki mógłby być napisany [List, który Billy Duncan napisał do matki z celi śmierci – przyp. E. M]. Eli- nor Wylie żyła, pisała. Aby poślubić kolej- nego męża (z trzech), czekała na śmierć
lipiec–wrzesień 2022 LiryDram 61