Page 64 - 36_LiryDram_2022
P. 64

   poprzedniego, a oczekiwanie to urozma- icał jej zastęp kochanków. Dziś można byłoby powiedzieć, że była to puszczal- ska. Czy wobec tego ta zapomniana po- etka amerykańska zasługuje na tak pło- mienny wiersz? Ależ oczywiście – jeśli zostawiła po sobie garstkę przejmujących liryków. Zresztą kto powiedział, że jest to wiersz o niej [Długi list, jaki napisał – lub mógłby napisać – W.M. do młodej poetki Elinor Wylie oraz List pożegnalny Elinor Wylie do Wayne M.N.Y. 1921 r. – przyp. E. M. ], a nie o kimś zupełnie innym, ubranym w suknię z szalonych lat dwu- dziestych?
Jednym słowem, dobrze skrojony literacki ko- stium listów pomieścił miszung historycznej wiedzy, własnych obserwacji, odczuć, prze- czuć, uwrażliwień i doświadczeń autora. A kto wie, może i osobistych wątków?
Między koniecznością powiedzenia do końca a naturalną niechęcią
do zupełnego ekshibicjonizmu jest wiersz.
(M. Wawrzkiewicz)
A kiedyś w Napisach na kamieniu wyznał:
Gdy się wieczór nachylił, Pani, na mnie wejrzyj,
Niechaj z twej łaskawości znów wybuchnie pamięć.
Ta przestrzeń znaczy tylko, którą wiersz przemierzy
I to jest tylko moje, co w tym wierszu skłamię.
Wszystko, co w Liście sprzedanej niewolni- cy zawarte i w pozostałych listach, niezależ- nie od stopnia ich fikcyjności, waży tyle samo.
Wprowadza w granice sensu i celu. Odległy niekiedy czas akcji nie osłabia odbioru; dystans między opowiedzianą przeszłością a teraźniej- szością (czytającego) samoistnie przetapia się w emocje, gdyż wypływa z wewnętrznej siły wiersza (wierszy), za sprawą tajemnej alche- mii tej poezji.
Teraźniejszość od innych czasów różni się tym, że jest bardziej dotkliwa.
(M. Wawrzkiewicz)
A zatem dlatego użył w swoich Listach ko- stiumu, by ten wyciszył mowę. Lecz emocje i tak będą tliły się w nas, czytelnikach, długo. Szekspirowski nurt lepiej tu sprawie służy niż notacja momentalnych wyładowań. Wawrz- kiewicz mówi bez histerii i paroksyzmów, choć nie jest to głos beznamiętny. Potrafi być i czu- ły, i perwersyjny, refleksyjny i pobudzający do śmiechu. Realizm i panoramiczność pej- zaży jakby temu sprzyjały i dopuszczają takie zalety i rozwiązania. Właśnie – czym jest owa panorama 15 listów? Przecież to niezwykle eks- cytująca wędrówka przez teatry i sceny życia ustawione w stosownych i pasujących aurach i scenografiach z epok, kultur i cywilizacji. Ale najważniejszy jest tam człowiek i egzysten- cjalny wymiar jego istnienia. Jego uwikłanie emocjonalne, psychologiczne i na koniec ból niespełnienia. I nieważne, czy autor do swoich rozważań użył Lizy M., Billy Dunkana, jawno- grzesznika Martina z XVIII-wiecznej Estonii, piszącego list rozwodowy inżyniera Z.M., czy poetkę z początku XX w. Elinor Wylie, zawsze jest to o nas, o mnie, o tobie. O naszych miło- ściach, śmierciach i rozstaniach. I tym nieutu- lonym smutku egzystencjalnym. Tak, przede wszystkim o tym mówią, szepczą i myślą te Wawrzkiewiczowe Listy. Ale ponieważ nie da
62 LiryDram lipiec–wrzesień 2022



















































































   62   63   64   65   66