Page 58 - 38_LiryDram_2023
P. 58

  – Dobrze, mamo. Wszystko. Oceny mamy do- bre. Ania niektóre oceny musiała poprawiać, no wiesz, zwłaszcza z matmy. – Krysia recy- towała bez zająknienia. Ania złapała matkę za rękę i mocna ściskała.
– Chodźmy na spacer. Jeszcze jest sporo cza- su do obiadu.
– Dobrze. Powoli, najpierw uprzedźmy siostry. Wyszły na Piusa i skierowały się w stronę cu- kierni. Na lody.
– Wiesz, mamo, jak skończę podstawówkę, chcę jechać do ciebie, do domu – powiedziała Anka zdecydowanym głosem. Sprzeciwu nie brała pod uwagę. Maria westchnęła. Krysia stawiała najdłuższe kroki. Podobnie będzie zdobywała własną pozycję. Stanie się samo- dzielna, wiedziała, że osiągnie sukces.
IV.
Maria wyjęła ze skrzynki list od Krysi. Tak dawno już nie pisała, nie widziały się też od kilku miesięcy. Czas leci. Była ciekawa co u niej. Kończyła już prawie drugi rok stu- dium nauczycielskiego w Olsztynie – filolo- gię polską. Jeszcze tylko rok i będzie mogła podjąć pracę jako nauczycielka. Krysia parła naprzód. Liceum w Płońsku ukończyła z wy- różnieniem i dość łatwo dostała się na studia. Otrzymała stypendium, zamieszkała w akade- miku, radziła sobie. Maria wiedziała, że Krysia potrafi urządzić sobie życie, mimo wszystkich przejść, które ją do tej pory spotkały. Mimo braku ojca i słabości matki, a właściwie jej obezwładniającej depresji.
Weszła do mieszkania, usiadła przy stole i nie- cierpliwie rozdzierała kopertę, aby jak najszyb- ciej dotrzeć do listu. Oczywiście list został na- pisany na papierze z papeterii. Ach, ta Krysia, nie na wyrwanej pośpiesznie kartce, a właśnie na specjalnym papierze. To do niej pasowało.
Kochana! – Maria zaczęła czytać list, bezgło- śnie poruszając ustami. Zmarszczki w kąci- kach ust zaświadczały o upływie czasu, tak jak siwizna włosów była śladem wielu trud- nych przeżyć. – U mnie wszystko wygląda do- brze. Sądzę, że dam radę w komplecie zaliczyć egzaminy w pierwszych podejściach. Wiesz, że lubię to swoje studiowanie. Zawsze lubi- łam. Tyle się dzieje, mamo. Nie bardzo wiem, o czym powinnam ci napisać najpierw. No do- brze, wyobraź sobie: ZAKOCHAŁAM SIĘ! Po raz pierwszy! Nie sądziłam nawet, że będę w stanie mieć chłopaka. A mam. To Bronek. Spotkaliśmy się dwa miesiące temu w klubie. Przyjechał służbowo na kilka dni z Ciechano- wa. Do Olsztyna wysłała go firma, załatwiał sprawy handlowe z podwykonawcami. Oczy- wiście musiał wrócić do siebie. Ale zaiskrzy- ło. Piszemy do siebie, a nawet przyjeżdżał do Olsztyna specjalnie dla mnie. I przedwczo- raj oświadczył się. Maria przerwała czytanie. Właśnie w tym momencie do domu wpadła Anka, jak burza.
– Daj mi trochę forsy, wybieram się na dys- kotekę. Nie będę dziadować – wykrzyczała już od progu.
– A ty co sobie wyobrażasz? Czy ja mam bank? Chcesz szaleć, to najpierw zarób!
– Ale z ciebie mądrala. Wiesz, że szukam ro- boty. A teraz nie marudź. Nie zbiedniejesz z powodu pięciu dych. – Weszła z hukiem do łazienki. Jak zwykle – pomyślała Maria. – Ona mnie wpędzi do grobu. Czy ja potrafię od- mówić? Kochała Anię. Przecież nie z własnej winy, raczej przez splot okoliczności spędziła tyle lat w sierocińcu. Sięgnęła do portmonet- ki. Nie umiała być asertywna.
– Dziękuję, mamuś! – Anka cmoknęła matkę w policzek. – Nie czekaj na mnie, wrócę dziś późno. A list od kogo?
56 LiryDram styczeń–marzec 2023






















































































   56   57   58   59   60