Page 118 - 40_LiryDram_2023
P. 118
czas przeczuwałam istnienie i słyszałam ten lek- ki bulgot podwodnych potworów. To oczywisty niedosyt Andrzeja Stasiuka. Twoja twórczość jest dorzeczna, zażartują.
Rzeka to wszystko, niesie i piękno i życie i śmierć i zagładę.
Michał Szczygieł będzie jak deser, ani na chwi- lę nie oprze pleców, kilka razy klepnie się po udach, przypomni, że ma ADHD, opowie o swo- im ojcu i o swojej matce tak, że poczuję się jak u nich na obiedzie (i rzeczywiście tato ubierze się pod kolor).
Zaprosi wszędzie, a gdyby o czymś w tej za- chłanności i tempie zapomniał, upomni się Ewa Winnicka. Bardzo dobry to duet, chyba na żad- nym dotąd spotkaniu publiczność nie będzie ty- le razy wybuchała śmiechem, ja na pewno (no, może na Szpili z Nogasiem). A jednak to będzie taka lekcja na wesoło, z niepostrzeżonym, ale zapamiętaniem, co to będzie dla mnie. Wszy- scy jesteśmy dla siebie tylko etapami. Nie ma to stan stały, ma czasami się zdarza. Znaleźć Prozy utajone Kafki – ten, którego szukamy jest zawsze obok (przypomina mi się Rumi – to czego szukasz, szuka ciebie). Sensem życia jest dawać ulgę drugiemu człowiekowi i sa- memu też zdarza się dostać od drugiego ulgę. To może być dotyk, słowo, obraz albo muzy- ka. I za Hanną Krall, że wszystko musi mieć swoja formę, zwłaszcza nieobecność. Kolejka po autograf ustawi się długa, będzie już noc, w pewnym momencie krótkotrwała awaria prą- du sprawi, że pogrążone miejsce w ciemności ludzie rozświetlą latarkami. I tę ciemność zo- stawi mi w uważnie wybieranej z półki przed wyjazdem pozycji, wcale nie w Fakty muszą zatańczyć, dedykację, zygzak, który ułoży się wokół imienia, okrąży tytuł i razem utworzy Ewo, czy NIE MA?
A potem nastanie ta leśmianowska noc spra- gniona wymian. Śpię w Opolnicy pod Bardo jak w malinowym chruśniaku. Będę zapro- szona do ogniska w ogrodzie Domu na Srebr- ną Rzeką, ktoś będzie w ciemności brzdąkał na gitarze, a gdy powiem gospodarzowi: Nie chciałabym przeszkadzać, to jest grupa, on machnie ręką, poczęstuje nalewką i powie: Wcale nie przeszkadzasz, tutaj nikt nikogo nie zna, tam płynie rzeka za płotem, popatrz, za dnia zerwij sobie wiśnie, bo obfitość. Szczygieł dopiero skończy podpisywać książ- ki, też tę moją, z którą stoi Roma, gdy przysią- dę z nimi na chwilę popatrzeć w noc. I będzie jak bywało mi już w wielu miejscach na świe- cie. Manali, Turtuk, Skardu, Gangtok, Murgab, Wanaka, Saksun... jakby te góry na horyzoncie były jak cały świat. I będę czuła wdzięczność. Nie cały dom musi być Twoim domem, żeby kochać (Robert Rient).
Dobry dzień z tego piątku.
***
Wstanę wcześnie i pójdę na spacer nad Nysę Kłodzką. Cicho, jakiś pies poliże mi rękę, po- wiem komuś przez płot: Dzień dobry! Rzeka będzie w tym miejscu szeroka, życiodajna, zu- pełnie niestraszna.
W 1997 roku swoją ponad ośmiometrową falą zalała Kłodzko. Opowiada się, że na ulicy Grot- tgera 5 jest kamienica z płaskorzeźbą przedsta- wiającą wilka. Istnieje przepowiednia, że gdy spotkają się trzy siódemki, wilk napije się wo- dy, a miasto spotka kataklizm. W nocy 7 lipca woda sięgnęła kamiennego pyska.
Dzisiaj po Nysie suną łabędzie z potomstwem, sfotografuję mak z pszczołą i strąki rzepaku. Nie ma jeszcze południa pod Zamkiem Sar- ny, pogoda jest przyjemna. O śniadanie nie- trudno, punkty z jedzeniem już otwarte, chyba
116 LiryDram lipiec–wrzesień 2023