Page 120 - 40_LiryDram_2023
P. 120

  nie miałby kto się nią zachwycać, i skrobie- my po powierzchni, i to, co wyskrobaliśmy tak ekstatycznie piękne jest zgodne z moim zało- żeniem prymarnego tak, ale nie jest to żaden dowód dla kogoś kto powiedział prymarne nie. Rozróżnimy powszechną w świecie nawet roślin świadomość od naszej ludzkiej samoświadomo- ści, czyli zdolności do oceny naszego własnego myślenia, kiedy to może wejść na poziom meta, spojrzeć na swoje myślenie i je zrozumieć lub zmodyfikować, a nie tylko reagować na bodźce. Jest to niebywały fakt o nieznanym celu, nikt nie rozumie kiedy przestajemy być maszyną Turinga, dłonie w Kaplicy Sykstyńskiej podają nam samoświadomość.
Michał Heller powie: Bóg to nie jest dobry ma- teriał do zapychania dziur w nauce.
To, z czym zgodzą się wszyscy, to niezrozu- mienie dystrybucji zła w świecie. Jan Woleń- ski zacytuje Kierkegaarda siedzę w swoim ci- chy pokoju i znam jedno tylko niebezpieczeń- stwo: religię.
Poda też najokrutniejszy obraz zdaniem na ścia- nie obozu w Bełżcu dziecięca rączka napisała, mamo byłem grzeczny.
Nie wszyscy umiemy za ks. Tischnerem powie- dzieć uwierz, to zrozumiesz.
Goście będą podpisywać po debatach swoje książki: Fizyk w jaskini światów – Krzysztof Me- issner, Jerzy Sosnowski, Ja, Woleński – Jan Woleński, Teoria względności Mikołaja Koper- nika – Michał Heller, Między Bogiem a prawdą – Marek Abramowicz.
***
To spotkanie zacznie się od wyśpiewania Sto lat! dla Jubilata od stojącej i bijącej brawo pu- bliczności, z okazji minionych 28 czerwca 80. urodzin.
Gdy Ryszard Krynicki wypowie zdanie: wilk i obłok mają etymologiczne pokrewieństwo w języku starocerkiewnym, zaszklą mi się oczy. Miałam kilka lat, gdy w domu rodzinnym słu- chałam, jak Mama uczy się w małej kuchni zaocznym kursem filologii polskiej i powtarza starocerkiewne deklinacje, a ja, niewiele ro- zumiejąc, wsłuchiwałam się w jego fonetykę, nie znałam wtedy jeszcze pojęcia Słowianie, wspólnota, liturgia ani lingua tertia.
Pani Ilona Witkowska wejdzie na scenę z psem, który ułoży się momentalnie za jej plecami na sofie, będzie miała spokojną twarz i biały strój, całość przywiedzie pierwszą myślą luźny jogging, nie poezję. Będzie w zupełności upraw- niona, żeby czule przedstawić swojego gościa jako posiadacza najsłynniejszego selfie w win- dzie i tego, który tak pięknie milczy. Ryszard Krynicki będzie stał przygarbiony, cały w czer- ni, jakby nie dowierzał własnej sławie, jakby ciut zmarznięty, jakby mu brakowało na ramio- nach bengalskiego kota. Tom Wydawnictwa A5 Wiersze wybrane to skarbnica od najstarszych z 1969 roku, przez rozległą czterdziestoletnią panoramę. I to zdjęcie na okładce jest w istocie piękne, Krynicki stoi z aparatem w windzie i ma w sobie jakąś eastwoodowską i urodę i twar- dość. Ten ze sceny cicho pyta: Tak? Przeczy- tać coś Państwu?
Obaj są prawdziwi, milczenie to środek styli- styczny, wszędzie. Milczałem wiele lat, nic przez to się nie stało, ani dobrego ani złego. Dobrze, że nie milczy, nawet jeżeli mało publikuje. Umiem sobie wyobrazić, jak stoi w swoim do- mu, w progu biblioteki. Jest stół, lampa, fili- żanka, fotel, on zbiera się na spoczynek, ma już rękę na włączniku i szepcze: Nie mogę ci pomóc, biedna ćmo, mogę tylko zgasić światło. Rano tego dnia padało, a ja kilka razy widziałam jak przykucnął, ukradkiem podnoszę z chodnika
118 LiryDram lipiec–wrzesień 2023























































































   118   119   120   121   122