Page 121 - 40_LiryDram_2023
P. 121

swego brata ślimaka ze ścieżki, żeby go nikt nie rozdeptał. Przecież ja rozpoznaję to kucanie. Nie wiem, do jakiej kategorii należą jego wier- sze, o innych powie, że bywają nieprzetłuma- czalne na obce języki, że taki jest Norwid, Le- śmian i Białoszewski; o języku polskim, że nie jest tak bogaty jak np. język niemiecki, który jest starszy.
Drążą ręką trzyma mikrofon, oklaski po ko- lejnych fragmentach przyjmuje z zawstydze- niem: Dziękuję Państwu, dziękuję. Złe wiersze nie nawrócą despoty, dotyczy to niestety tak- że dobrych wierszy. Odsłoni mi to w pamięci wiersz Wojciecha Bonowicza: Podobno wiersze których nie przeczytali politycy prawnicy leka- rze i księża nie działają.
Zatrzymają się nad Światem w obłokach, więk- szość z nas, o wiedzy tajemnej i fantasmago- rii, pamięta, jak to zaśpiewał Marek Grechuta. W pewnym momencie zamyślony powie wy- daje mi się, że obłoki przetrwają.
Pochylą się z prowadzącą nad ludzką kondycją, nad koniecznym lub nie wstydem, że jest się człowiekiem, nagością, która bywa niewinna i opresyjna, ta wojenna. Napomkną o wier- szach Paula Celana i o żurawiach; o Empedok- lesie i jego teorii o wieczności tego, co istnieje – byłem ja już kiedyś chłopcem i dziewczyną, krzewem, ptakiem i niemą rybą.
Na pytanie: A więc płynąć jak obłoki czy pa- miętać? odpowie: Oczywiście, że pamiętać, pisać dzienniki. Otoczę to zdanie w notesie kółkiem.
***
Dobiegają końca spotkania mojego Festiwalu. Obecność Andy Rottenberg zapowiada re- fleksje dotyczące różnych form sztuki. Za prowadzącą spotkanie profesor Małgorzatą
Omilanowską-Kiljańczyk wiem, że jeżeli Anda o kimś pisze, to warto się tym zainteresować. Dzisiaj rozmawiają o książce Rozrzut, zbiorze tekstów z lat 1999-2019, malujących pejzaż sztuki i w ogóle świata XX i początku XXI wieku. Interesują ją artyści, którzy przekraczają gra- nice. Powie, że nie jest edukatorką, ale wie, że potrzebna jest edukacja. Edukacja, edukacja, edukacja, od małego, są od tego zawodowcy, chodzi o to, żeby im pozwolić, żeby nie zabra- niano czegoś.
Zainteresuje mnie wątek metafizyka architek- tury Franka Gehry’ego jako potencjalnego pro- jektanta budynku Muzeum Sztuki Nowoczesnej. W roku 1990 Anda Rottenberg odwiedzi z nim Łódź w związku z pochodzeniem jego dziad- ków i rodziców, będzie pamiętał adres i szukał domu, ale go już nie znajdzie. Przejdą sąsia- dujące zaplecza zabudowań kolei, dziadek był wozakiem. Frank Gehry powie, że już rozu- mie, dlaczego rodzice potrzebowali postawić taki sam dom w Kanadzie i wzruszony tym wydarzeniem doda: Poproś mnie o co chcesz. On naprawdę chciał zrobić rysunek, do które- go wszystkie rozwiązania techniczne mieliby robić polscy architekci, pierwszy szkic projek- towy miał być jego nostalgicznym prezentem. Anda powie, że nigdy nie narysował, ale że wie, co miał wtedy w głowie, będzie miała na myśli Muzeum Guggenheima w Bilbao, wizję róży miał już wtedy w Łodzi. Nie udała się wtedy realizacja projektu, nie znaleźli się ludzie za- interesowani budową muzeum ani wyborem miejsca. Pierwszą osobą, która podjęła rozmowy o budowie MSN był architekt Warszawy, nie- żyjący już Michał Borowski, w 2005 roku, gdy prezydentem Warszawy był Lech Kaczyński. Dzisiaj to ważna inwestycja miasta, która da- ła początek przebudowy całego Placu Defilad i otoczenia Pałacu Kultury. To będzie ważna
lipiec–wrzesień 2023 LiryDram 119

























































































   119   120   121   122   123